Faworyt Antoniego Macierewicza Bartłomiej M. czekał na ten dzień z utęsknieniem. Sąd nie zgodził się na przedłużenie jego aresztu i podejrzany o korupcję polityk może wyjść na wolność za kaucją w wysokości – bagatela – 100 tys. zł. Ale dla Bartłomieja wolność jest przecież bezcenna.
O decyzji sądu w tej sprawie jako pierwszy poinformował Onet.pl. Za kratami Bartłomiej M. siedział od 30 stycznia. Wcześniej został zatrzymany przez CBA na polecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Śledczy uważają, że wspólnie z byłym posłem PiS Mariuszem K. popełnił przestępstwa korupcyjne.
Prokuratorzy chcieli gościć Bartłomieja w areszcie jeszcze przynajmniej przez trzy miesiące. Sąd uznał inaczej i protegowany Macierewicza będzie mógł wreszcie odpocząć od więziennego wiktu, który z pewnością dał mu się we znaki. Na wolności młodzieniec znów będzie mógł zajadać się tabliczkami ulubionej przez siebie czekolady.
Słodkie życie Bartłomieja M.
Protegowany Macierewicza przed zatrzymaniem próbował być królem życia i wydawało mu się, że spełniają się jego marzenia. Dzięki poparciu Macierewicza z PiS trafił wprost z niewielkiej apteki do resortu obrony. Macierewicz uczynił go tam rzecznikiem prasowym, a potem nawet dyrektorem i M. zachowywał się jakby był kimś bardzo ważnym.
I faktycznie tak go traktowano z uwagi na nietypowe względy, jakimi obdarzał go wpływowy Macierewicz. Bartłomiejowi M. musieli salutować oficerowie, w gmachu ministerstwa młody rzecznik objadał się przysmakami, choćby ulubioną przez siebie czekoladą. Nie stronił też od mocnych napitków, a do legendy przeszła opisana przez Fakt nocna eskapada do białostockiej dyskoteki. Bartłomiej M. podjechał tam państwową limuzyną i balował do rana.
Jednak według CBA to nie wszystkie grzeszki ulubieńca Macierewicza. Agenci i prokuratura uważają, że popełnił on poważne przestępstwo.
Poważne zarzuty
Prokuratura w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. i byłemu posłowi PiS Mariuszowi Antoniemu K. zarzuty „powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł”. To oznacza zarzuty korupcyjne.
„Mariusz wracaj do domu”
Były poseł PiS Mariusz K. zasłynął z kolei aferą madrycką z 2014 roku. Fakt doniósł wtedy, że podczas podróży trzech posłów PiS do Madrytu (towarzyszyły im żony) doszło do incydentu na pokładzie samolotu tanich linii. Okazało się, że posłowie PiS pobrali z sejmowej kasy kilkadziesiąt tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wcześniej podróż samochodem.
O Mariuszu Antonim K. było też głośno przy okazji jego rozwodu z żoną i nowego związku z „aniołkiem Kaczyńskiego”, czyli jedną z młodych członkiń PiS. To wtedy była żona Mariusza K. nagrała kościelny psalm „Mariusz wracaj do domu”, w którym błagała go, by nie niszczył przysięgi małżeńskiej wypowiedzianej przed Bogiem.
Jednak Mariusz K. do jej domu nie wrócił. Zamiast tego – według CBA – wdał się w podejrzane konszachty z Bartłomiejem M.
Panie Ministrze proszę odtajnić akta wszystkich współpracowników.
Tajnych i specjalnych ( co zrobili z miśkiem / jaki film o panu kręcą) Ukarać przez odtajnienie