W tragicznym wypadku zginął ultramaratończyk Grzegorz Lasota (†42 l.). Auto prowadziła jego żona, która prawdopodobnie zasnęła za kierownicą. Małżeństwo wracało z zawodów w Bieszczadach. W ten sposób para uczciła 19. rocznicę swojego ślubu.
Dziś do wielu dotarła smutna wiadomość, że ofiarą wypadku był znany ultramaratończyk Grzegorz Lasota. Razem z żoną wracali z Bieszczadów, gdzie wzięli udział w słynnym Biegu Rzeźnika. Dla małżeństwa były to szczególne chwile i spełnienie marzeń. W ten sposób para świętowała swoją 19. rocznicę ślubu.
Drogowy dramat rozegrał się w sobotę o świecie w Pęchowie koło Sandomierza w woj. świętokrzyskim. Jak informuje policja, 41-latka kierującą volkswagenem zasnęła za kierownicą swojego pojazdu. Zjechała z drogi do rowu i uderzyła w betonowy przepust. Auto zostało poważnie rozbite. 42-letni pasażer zginął na miejscu. Kobieta trafiła do szpitala.
„Grzegorz był bardzo sympatycznym człowiekiem, współtworzącym wspaniałą atmosferę naszych bieszczadzkich biegów. Był doświadczonym ultramaratończykiem i członkiem stowarzyszenia „Biegiem Radom!”. Sześciokrotnie brał udział w naszym Biegu Rzeźnika, w tym trzy razy wraz z Grzegorzem Baćmagą ukończył go na dystansie HardCore. Łączymy się w żałobie z żoną, rodziną i bliskimi Grzegorza” – napisał na oficjalnej stronie bieszczadzkiego ultramaratonu Mirosław Bieniecki.