Polsat przekazał swoim widzom smutne wiadomości na temat tego, co wydarzyło się kilka dni temu. Telewizja opowiedziała historię małżeństwa, które odnalazło ciało 10-latki. Ta historia jest przerażająca i wyjątkowo przykra.
Polsat przedstawił swoim widzom dramatyczną historię pewnego małżeństwa, które udało się na spacer przez Mrowiny i okolice. Oboje byli szczęśliwi, że mogą spędzić wspólnie czas, jednak ich dzień zakończył się tragicznie, bo odnalezieniem ciała małej dziewczynki, o której śmierci mówi dziś cała Polska. Wieści o przerażającym znalezisku brzmią wyjątkowo przerażająco i musiały być strasznym przeżyciem dla małżeństwa.
Dziennikarze telewizji Polsat dotarli do mężczyzny i kobiety, którzy przechadzali się po lesie w okolicach Mrowin. Relacja obojga wskazuje na to, że znalezienie ciała 10-letniej Kristiny musiało być dla nich ogromnym przeżyciem. Polacy z niedowierzaniem przyjęli wieści o tragedii, do jakiej doszło w województwie dolnośląskim. Mało kto wierzył w to, że może dojść do tak bestialskiej zbrodni na małej dziewczynce.
Polsat przekazuje widzom wieści o tragedii w Mrowinach
– To jest coś niesamowitego. Przez przypadek pojechaliśmy tam z psem. Myślałam, że to manekin – mówi Bogumiła Pabian.
Mieszkanka Świdnicy pojechała do Mrowin na spacer z psem, towarzyszył jej mąż.
– Podjechaliśmy samochodem i w pierwszej chwili to była taka sytuacja, że zaparkowałam samochód, mąż wyszedł z samochodu, odpiął psa i go puścił. Dziwne, bo do tej pory nie rozumiem, dlaczego pies wyszedł z samochodu i w sekundę wrócił do auta i nie chciał wyjść – dodaje kobieta.
Przez tę niecodzienną sytuację nabrała podejrzeć i postanowiła sama sprawdzić, co się dzieje.
– Wyszłam z samochodu, przeszłam kawałek i patrzę, że z boku coś leży. Przez myśl mi nawet nie przeszło, że to mogły być zwłoki – mówi pani Bogumiła z wielkim smutkiem i poruszeniem w głosie.
Polsat informuje widzów o wielkim dramacie
Najpierw nie myślała, że jest to ciało dziecka.
– To nie było tak od razu widoczne, że to jest człowiek. Nie podchodziłam za blisko, popatrzyłam i wyglądało to, że to albo manekin albo jakaś lalka. Jeszcze raz tam podeszłam i zobaczyłam, że nogi rozłożone w taki sposób nienormalny, bluzka zakrwawiona, były muchy. Twarzy nie widziałam, tylko włosy takie jak spocone, jak brudne, jak mokre, takie jasne włosy – twierdzi kobieta, która jako pierwsza zawiadomiła policję.
Bogumiła Pabian dodaje, że reakcja funkcjonariusza stała na najwyższym poziomie. Od razu wiedzieli, że ciało należy do poszukiwanej Kristiny, zabezpieczyli je i wezwali pomoc. Po jej twarzy widać, że przeżyła przerażające chwile, a jej wspomnienia wyciskają łzy z oczu.