Boeing się przyznał. To zabiło tych pasażerów

Boeing ma duże kłopoty. Zaufanie do maszyn tego koncernu może mocno spaść przez dwie katastrofy, które wydarzyły się w ostatnich miesiącach. Szefowie Boeinga przyznali, że za śmierć wielu osób w dwóch tragediach (chodzi o wypadki po starcie z lotnisk w indonezyjskiej Dżakarcie i etiopskim Addis Abebie) odpowiada wadliwe oprogramowanie boeingów 737 Max-8. Innymi słowy – komputer był sprawny, maszyneria samolotów działała bez zarzutów, a piloci zachowali się prawidłowo. Zawinił software. Tak wynika z raportu dotyczącego katastrofy Boeinga 737 MAX 8 w Etiopii.

Jest wstępny raport dotyczący katastrofy Boeinga 737 MAX 8 w Etiopii. Szef koncernu po raz pierwszy przyznał, że do tragedii doprowadziła awaria systemu. Podkreślono też wielokrotnie, że piloci postępowali zgodnie z procedurami, w których dokładnie ich przeszkolono. Pomimo wysiłków, nie byli jednak w stanie kontrolować samolotu. Maszyna rozbiła się na początku marca. Boeing 737 linii Ethiopian Airlines rozbił się kilka minut po starcie z Addis Abeby, stolicy Etiopii. Samolot leciał do stolicy Kenii, Nairobi. Podróżowało nim 149 pasażerów i ośmiu członków załogi. Nikt nie przeżył katastrofy. Polskie MSZ potwierdziło, że wśród ofiar było dwóch obywateli Polski.

– Załoga wielokrotnie wykonała wszystkie procedury dostarczone przez producenta, ale nie była w stanie kontrolować samolotu – oznajmiła w czasie czwartkowej konferencji minister transportu Etiopii Dagmawit Moges. Według raportu, zanim samolot rozbił się o ziemię wielokrotnie był podrywany do lotu. Jednak system działający na wadliwym oprogramowaniu MCAS nie współpracował z pilotami. Powinien zapobiegać utracie siły nośnej maszyny, obniżać jego przód, gdy wznosi się on pod zbyt ostrym kątem. W marcu, już kilka minut po starcie z lotniska w Etiopii coś jednak poszło nie tak.

– W pewnym momencie kapitan zawołał trzy razy „podciągnij”, a po kilku sekundach polecił pierwszemu oficerowi, aby poinformował kontrolę ruchu lotniczego, że ma problem z kontrolą lotu – relacjonuje Boeing w swoim raporcie. System doprowadził do niekontrolowanego „położenia nosem w dół” i w efekcie rozbicia się o ziemię. Zginęło 157 osób.

Dyrektor naczelny Ethiopian Airlines, Tewolde GebreMariam zaznaczył, że jest niezwykle dumny z pilotów, którzy w kryzysowej sytuacji postąpili profesjonalnie, wielokrotnie wdrażając wyuczone procedury. A sam Boeing podkreślił, że pracuje nad ulepszeniem systemu MCAS od czasu katastrofy w Indonezji, której przyczyny upatruje się również w wadliwym systemie. Tamta katastrofa wydarzyła się pod koniec października 2018 roku. Samolot był w użyciu mniej niż trzy miesiące. Maszyna indonezyjskich linii Lion Air runęła do morza 13 minut po starcie z lotniska w Dżakarcie.

Koncern opracował i planuje w najbliższej przyszłości wydanie aktualizacji oprogramowania do MCAS oraz przeprowadzenie kompleksowego szkolenia pilotażowego.

FAKT.PL

Więcej postów