Czy dobra zmiana buduje swoją oligarchię za państwowe pieniądze?

dobra zmiana

Czy dobra zmiana buduje swoją oligarchię za państwowe, pieniądze? Wiadomo, że jest przygotowywana olbrzymia inwestycja w nowoczesny biurowiec w Warszawie. O interesach pewnej biznesowo-medialnej organizacji przykościelnej lepiej w tym kraju już nie pisać. SKOK-i okazały się czymś tak niesamowitym, że nawet w mrocznych czasach raczkującego i drapieżnego polskiego kapitalizmu się nie śniło.

Państwo bardzo skutecznie skupiło kilka instytucji finansowych, w tym potężnego banku i firmy ubezpieczeniowej, którą swego czasu obłąkane rządy prywatyzowały. Taka doza kapitalizmu państwowego w gospodarce nie szkodzi, tak jest we wszystkich krajach, wszędzie państwo jest w jakimś stopniu uczestnikiem gospodarki.

Jednak najnowsza informacja podana do wiadomości publicznej o kredycie – rzekomo – 51 mln Euro, która jedna ze spółek medialnych związanych ideologicznie z obozem dobrej zmiany, miałaby otrzymać od zakupionego przez państwo banku. To coś więcej niż szok, to po prostu nowy standard w naszej gospodarce. Smaczku sprawie dodaje fakt, że te pieniądze mają posłużyć do zakupu jednej z największych komercyjnych stacji radiowych w Polsce.

Takie sytuacje muszą zawsze budzić znaki zapytania, ponieważ to może być coś więcej, niż kapitalizm państwowy. Do póki własność pozostaje w rękach państwa, które staje się właścicielem kopalń, zakładów energetycznych, czy innych składowych infrastruktury – wszystko jest w porządku. Jeżeli jednak prywatna firma, w dodatku należąca do ludzi ideologicznie powiązanych z obozem władzy, ma dostać kredyt na około 230 mln zł. Z przeznaczeniem na zakup istotnego elementu składowego budowanego imperium medialnego – to trzeba zacząć się pytać, czy nie jest już za późno na zadawanie pytań?

Właśnie w ten sposób np. na Ukrainie toczyła się oligarchizacja. Ludzie powiązani z władzą, dostawali kredyty z państwowych banków, za które nabywali państwowe składniki majątku. Dorabiając się bajecznych fortun, jak niegdyś magnaci z Ukrainy! W tej chwili ten sam mechanizm widać w naszym kraju, a stanie się on jeszcze bardziej trudny do zrozumienia, jak sprawdzimy jacy ludzie stoją za podmiotami uczestniczącymi w planowanej transakcji.

Czy jeżeli spółka ma kapitału założycielskiego około 5,5 mln zł, to kredyt na około 230 mln to trochę dużo? Może zapytajmy inaczej, czy ktoś z Państwa zna jakąś polską spółkę, która mając kapitał założycielski na poziomie około 5,5 mln zł wystąpiła o kredyt bankowy na zakup innego przedsiębiorstwa w kwocie 51 mln Euro, tj. około 230 mln zł? Uwaga, nie twierdzimy że to nie jest niemożliwe. Wystarczy być spółką z dziedziny technologicznej, czy też dysponować np. dużą nieruchomością, czy też mieć stałe przychody na odpowiednio wysokim poziomie. Co jednak, jeżeli co najmniej jeden ze współwłaścicieli spółki jest bardzo blisko ideologicznie powiązany z obozem władzy, którego przedstawiciele decydują również o działaniach banku, który ma tego kredytu udzielić?

To trudne do oceny z moralnego punktu widzenia, ponieważ to są olbrzymie pieniądze i wielka szansa biznesowa, pozwalająca na ideologiczną zmianę na rynku mediów w Polsce. Ponieważ wskazana spółka bardzo odważnie inwestuje, rozbudowując swoją działalność medialną. Wejście w posiadanie dużej, działającej i ugruntowanej na rynku stacji radiowej, to diament w koronie, pozwalający na bardzo szerokie dotarcie do ludzi, a to zawsze może mieć istotne znaczenie polityczne. Oczywiście nie musi, jednak jeżeli w określonej, realnej sytuacji pojawiają się znaki zapytania wynikające z powiązań polityczno-towarzyskich i finansowych, a te pieniądze są własnością banku będącego z kolei pod kontrolą państwa – to należ wykazać czujność i daleko idącą ostrożność.

Bardzo „fajnie” byłoby dostać kredyt na około 230 mln zł z banku pod kontrolą polityczną i kupić sobie za to jedną z największych stacji radiowych, która ma stały udział w rynku, rozpoznawalną markę i liczne grono słuchaczy! Ciekawe czy nasza fundacja dostałaby taki kredyt? Może zwrócimy się do banku pod kontrolą państwa z prośbą o 230 mln zł kredytu? Swoją drogą, to byłby bardzo ciekawy eksperyment. Oczywiście wiadomo, jak by się skończył.

W tej chwili po ujawnieniu tej sprawy, oczywiście jeżeli jest prawdziwa należy zadać publicznie pytanie, czy dobra zmiana buduje oligarchię za państwowe pieniądze?

OBSERWATORPOLITYCZNY.PL

Więcej postów