Zlecił zabójstwo przyjaciela, bo zakochał się w jego kobiecie. Finał tej historii przeraża!

Zlecił zabójstwo przyjaciela

Miłość potrafi odebrać rozum. Taki morał można wyciągnąć ze sprawy, która toczy się przed zielonogórskim sądem. Na ławie oskarżonych zasiadł Paweł K., który miał zlecić zabójstwo swojego przyjaciela Dawida B.. Powód? Kobieta! Paweł K. zakochał się w partnerce swojego kolegi i uznał, że tylko zbrodnia skutecznie utoruje mu do niej drogę. Zlecenia podjął się Jakub S., który morderstwo i pozbycie się ciała wycenił na 2 tysiące zł.

Paweł K. (30 l.) i Dawid B. (25 l.) przyjaźnili się. Dawid ufał koledze do tego stopnia, że poprosił go, by zamieszkał z jego partnerką Magdaleną w domu w Datyniu, podczas gdy on ukrywał się przed policją. Sam schronił się przed wymiarem sprawiedliwości w domu ojca w Korczycowie. Paweł aż nadto wziął sobie do serca prośbę przyjaciela. Opiekował się Magdaleną tak gorliwie, że całkiem stracił dla niej głowę. W końcu uznał, że musi skutecznie pozbyć się przyjaciela.

Zlecenie zabójstwa pojawiło się w grudniu 2017 roku. Podczas świąt Bożego Narodzenia Paweł złożył propozycję dokonania zbrodni swojemu koledze Jakubowi S. (26 l.). Wyczuł, że mniej inteligentny kolega nie będzie miał problemu z zabiciem człowieka. Paweł wyjaśnił Jakubowi, że Dawid musi zginąć, bo znęca się nad Magdaleną i jej dziećmi. Mężczyzna uwierzył koledze i zgodził się na jego propozycję.

Koledzy wycenili życie Dawida na 1 tys. zł. Kolejny tysiąc złotych miał być zapłatą za pozbycie się ciała. Jakub miał zamordowanego Dawida pociąć go piłą mechaniczną i spakować w worki lub spalić ciało.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 30 stycznia ub.r.  Tego dnia Paweł, Jakub i Dawid B. jechali mercedesem. Mężczyźni wmówili swojej ofierze, że jadą okraść dom w Gubinie, w którym miało być rzekomo 100 tys. zł w gotówce. – Powiedzieliśmy mu, że jedziemy na jumę – zeznawał Jakub zaraz po zatrzymaniu.

To była tylko przynęta. W rzeczywistości Jakub jechał do lasu wykonać zlecenie i z zimną krwią zmordować Dawida. Wcześniej na stacji benzynowej w Osiecznicy koło Krosna Odrzańskiego kupili baniak z benzyną do spalenia ciała. Jakub zapłacił za niego z zaliczki, którą dostał za dokonanie zabójstwa.

Ofiara nie spodziewała się żadnego zagrożenia. Dawid przyjaźnił się przecież ze swoimi oprawcami. Po drodze do Gubina Paweł wysiadł z mercedesa, a Dawid i Jakub pojechali dalej. W okolicach garaży wysiedli z auta. To tam Jakub zaatakował. Zadał Dawidowi dwa ciosy nożem w plecy i szyję. Ranny Dawid zaczął uciekać w kierunku lasu. Jakub ruszył za nim w pościg, jednak po drodze upadł i nadział się udem na ostrze noża. Dzięki temu ofierze udało się uciec.

Ranny zabójca zadzwonił pod numer 112. Powiedział, że Jakub chce go zamordować. W rozmowie z policją wyjaśnił, że jest w lesie  okolicach Gubina, ale nie potrafił podać dokładnej lokalizacji. Mówił, że został zraniony nożem. Mundurowi ruszyli na poszukiwania. Wyjechała też karetka pogotowia ratunkowego. Zapadł zmrok. Służbom nie udało się odnaleźć mężczyzny.

Tymczasem, Jakub spędził w lecie całą noc. Słyszał sygnały karetek i policji. W międzyczasie zadzwonił do Pawła. – Powiedziałem, że dwa razy dziabnąłem go nożem, ale uciekł. Paweł powiedział, ze mam znaleźć Dawida i do niego nie dzwonić. Kazał mi wyłączyć i wyrzucić telefon – zeznawał Jakub.

Nad ranem Jakub znalazł ciało Dawida. Skontaktował się Pawłem i ustalili, że ma głęboko zakopać zwłoki. Po kilku dniach morderca, zleceniodawca i Magdalena zostali zatrzymani.

W poniedziałek obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym. Zostali oskarżeni o zabójstwo i jego zlecenie. Jakub przed sądem przyznał się do morderstwa i udzielił szczegółowych wyjaśnień. Paweł również opisał z detalami to co zrobili i przyznał się do winy, jednak w sądzie wszystko odwołał. Odmówił składnia zeznań i odpowiedzi na pytania. Wyjaśnił jedynie, że wcześniej przyznał się, żeby chronić Magdalenę. Chciał żeby wyszła na wolność.

FAKT.PL

Więcej postów