W dobie internetu trzeba zdecydowanie uważać z kim się wymieniamy wiadomościami. W dzisiejszych czasach nie brakuje niestety oszustów.
Doskonale przekonała się o tym mieszkanka Lublina. Rozpoczęła ona korespondencję z mężczyzną, który podał się za generała amerykańskiej armii, który aktualnie przebywa na misji w Afganistanie i ma na imię William.
Znajomość rozwijała się z dnia na dzień. Mężczyzna w pewnym momencie oznajmił kobiecie, że wiąże się to z uzyskaniem zgody samego szefa sztabu generalnego amerykańskiej armii. To jednak, oprócz wypełnienia specjalnego kwestionariusza, wiąże się wydatkiem sporej sumy pieniędzy, których on obecnie nie posiada.
“Generał” obiecał kobiecie, że zwróci jej pieniądze, ponieważ niedługo ma dostać milionowe odszkodowanie za rany poniesione podczas działań wojennych.
Mieszkanka Lublina wysyłała mu również pieniądze na zakup biletu na samolot, którym miał do niej przylecieć, czy też inne związane z tym koszty.
Gdy zbliżał się wyczekiwany przez kobietę dzień spotkania, okazało się, że „generał” został skierowany na tajną, lecz bardzo pilną misję, której wykonania nie mógł odmówić. Jednak po raz kolejny znalazł on wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. Poinformował, że może za niego pojechać ktoś inny, lecz nie za darmo. Za to, żeby jego znajomy go zastąpił, trzeba mu było zapłacić. Kobieta wykonała więc kolejny przelew.
Niebawem jednak wyczekiwany przez nią amerykański oficer przestał odpisywać na wiadomości. Wtedy dopiero 46-latka zrozumiała, że pieniądze, których łącznie wysłała ponad 65 tys. zł, trafiły do oszusta. Sprawę prowadzą policjanci z V komisariatu, którzy zabezpieczyli prowadzoną w języku angielskim korespondencję i teraz starają się namierzyć rzekomego „amerykańskiego generała”.
Mam koleżankę z podobnym problem i historia. Może policja coś chce się dowiedzieć to zapraszamy do kontaktu
Jak można być tak głupią?