Dziennikarz „New York Times’a” Ronen Bergman zadał jedno pytanie premierowi Mateuszowi Morawieckiemu na konferencji, która odbyła się w Monachium. Spotkał go za to ogromny hejt. Według firmy analitycznej Cyabra, kampania przeciwko niemu mogła kosztować nawet 50 tys. dolarów miesięcznie.
Podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium w lutym ubiegłego roku dziennikarz gazety „New York Times” Ronen Bergman zadał Mateuszowi Morawieckiemu pytanie dotyczące nowelizacji ustawy o IPN.
Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ rzekomo zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: – Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę? Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia – stwierdził.
Kontrowersyjna ustawa
Chodziło o nowelizację ustawy o IPN, uchwaloną przez Sejm w styczniu 2018 r., która zakładała karanie grzywną lub więzieniem do 3 lat za publiczne przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Po ostrej krytyce tej ustawy, rząd PiS w czerwcu 2018 r. uchylił kontrowersyjny przepis.
– Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy czy ukraińscy – nie tylko niemieccy – odpowiedzial Mateusz Morawiecki.
Wypowiedź szefa polskiego rządu wywołała ostrą reakcję mediów i służb dyplomatycznych Izreala. Jak stwierdził Bergman, po tym pytaniu spotkał się z ogromnym hejtem. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Fałszywe profile i boty
Przeanalizowanie hejtu dziennikarz zlecił firmie analitycznej Cyabra, która się w tym specjalizuje. Ta ustaliła, że kampania wymierzona przeciwko niemu kosztowała od 30 do 50 tys. zł – informuje „Rzeczpospolita”.
Gazeta przedstawia raport firmy, z którego wynika, że tyle kosztowało stworzenie fałszywych profili i botów na Facebooku, Twitterze oraz na forach internetowych izraelskich mediów. Zbadano także wiadomości, które Bergman otrzymywał za pośrednictwem swojej strony. Okazało się, że wykorzystano wiele adresów IP kupionych w Belgii, by ukryć tożsamość nadawcy.
Kto opłacił tę kosztowną kampanię? Nie wiadomo. Jak twierdzi „Rzeczpospolita”, Kancelaria Premiera odżegnuje się od jakichkolwiek związków ze sprawą, a poseł PO Paweł Suski zapowiedział interpelację do ministra koordynatora służb Michała Kamińskiego w tej sprawie.
„RZECZPOSPOLITA”