MSZ to dramat polskiej myśli geopolitycznej!

MSZ to dramat polskiej myśli geopolitycznej

Sytuację geopolityczną Polski do głoszenia informacji o antyariańskiej konferencji uznawałem za kiepską, ale kolejne posunięcia polskiego rządu to już dramat. Cała polska polityka zagraniczna po roku 1989 to kuriozum świadczące albo o nieuctwie i głupocie, albo celowym działaniu na rzecz czynników zewnętrznych. Doskonale nakreśla skalę problemu Krzysztof Baliński w swojej książce pt. MSZ polski czy antypolski.

Polska nie wyciąga kompletnie żadnych wniosków ze swojej historii zwłaszcza z sytuacji geopolitycznej w jakiej się znajdowała w okresie II RP. Dzisiejsza sytuacja geopolityczna Polski jest tragiczna. Nie potrafimy utrzymywać dobrych relacji z tymi najbliższymi państwami, z którymi te relacje powinniśmy mieć jak najlepsze. Mam tu na myśli pozostałe państwa grupy Wyszehradzkiej czy Białoruś. Na odcinku białoruskim pewne posunięcia dające nadzieję normalizacji relacji wykonał minister Waszczykowski, jego plany zostały jednak szybko storpedowane i pokazano mu miejsce w szeregu.

W grupie Wyszehradzkiej jako jedyni nie potrafimy prowadzić wyważonej polityki, ani względem Ukrainy, ani Rosji. Dochodzi do tego że to prezydent Czech a nie Polski domaga się od Ukraińców zaprzestania gloryfikacji nazistowskich pomagierów Hitlera z OUN- UPA. Polska mizdrzy się do Ukrainy w najlepsze i martwi bardziej czy starczy Ukraińców do pracy niż o powrót Polaków z Zachodniej Europy. Nawet w relacjach z Litwą nie potrafimy zadbać o własne interesy. Nie lepiej wygląda sytuacja na arenie globalnej gdzie mamy przegraną bitwę z Izraelem i USA o pamięć historyczną. Pogorszenie relacji z Chinami na skutek aresztowania rzekomych szpiegów pracujących na rzecz Chin. Okoliczności tej sprawy też są dla mnie mało przekonywujące. Wygląda to na przygotowanie gruntu pod większą operację i to nie przez nas inicjowaną. I wreszcie sytuacja z Iranem, która po raz kolejny pokazuje jak głęboko jest już Polska zwasalizowana względem USA. Organizujemy konferencję u siebie, która ma pokazać, że Trump nie jest w swojej fiksacji na Iran osamotniony. Nie organizuje jej u siebie Francja, Wielka Brytania czy Włochy, tylko Polska. Nasz kraj, który i tak już stracił przez sankcje i naciski USA na odcinku współpracy z Iranem, teraz postanowił pogrążyć się zupełnie.

Polska była dzięki współpracy z okresu PRLu postrzegana na Bliskim Wschodzie bardzo pozytywnie. Teraz jednak,na przestrzeni ostatnich dwóch dekad w oczach państw tego regionu, bardzo dużo straciła. Najpierw udział w awanturze irackiej, potem udział naszych służb i sił specjalnych w działaniach w Syrii, wymierzonych w wojska rządowe, a teraz organizacja antyariańskiej hucpy, której nikt inny nie chciał się podjąć. Wojna z Persami to idee fixe prezydentury Trumpa. Niemal każdy z prezydentów USA od czasów zakończenia II wojny światowej wywoływał jakąś awanturę i widać że Trump nie chce być gorszy. Iran to ropa, ogromne możliwości dla polskiego przemysłu wydobywczego i rafineryjnego. Iran to Persowie a nie Arabowie czego większość społeczeństwa w Polsce nie rozumie, to inna kultura i mentalność. Persowie stoją na wyższym poziomie rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego. Persowie to owszem muzułmanie ale odłamu szyickiego nie nastawionego wrogo do chrześcijaństwa. W Iranie działa kościół katolicki, w przeciwieństwie do takiej proamerykańskiej Arabii Saudyjskiej, która jest sunnicka i zakazuje istnienia chrześcijaństwa na swoim terytorium. Iran mimo, że islamski, to jednak przyjaciel i cichy sojusznik osamotnionej chrześcijańskiej Armenii, otoczonej przez wrogie kraje sunnickie. Oczywiście padają już w Polsce głosy, że Iran zareagował nieadekwatnie do skali problemu, ostro napominając Polskę.

No cóż, może niech nasz MSZ bierze przykład z irańskiego, jak widać są kraje, które dbają o swój interes narodowy i są kraje półkolonialne do ich należy Polska, które nie potrafią zabiegać o swoje interesy.Strach pomyśleć co jeszcze są wstanie zrobić nasze władze, że przypodobać się Amerykanom i Izraelowi. Dobre relacje oparte o wzajemne zaufanie i przyjaźń, buduje się całymi dekadami a zniszczyć je czy mocno nadszarpnąć można bardzo łatwo. Arkadiusz Miksa

PRAWY.PL

Więcej postów