Jarosław Kaczyński w ostatnich czasach ma poważny problem z tym, co się dzieje w Polsce. Jednak do tej pory jeszcze nikt go tak nie wkurzył. Prezes PiS bez wątpienia nie puści tego płazem. Jarosław Kaczyński już teraz stara się skupiać wszystkie swoje siły na nadchodzących wyborach, ale nie jest to takie proste. Prezes PiS ma teraz znacznie więcej na głowie, niż mogłoby się wydawać. Ostatnie afery związane z rządem nie poprawiają tej sytuacji, a wręcz przeciwnie. Jednak ostatnio miało miejsce coś, co doprowadziło Kaczyńskiego do prawdziwej furii. Jeszcze nigdy prezes nie był tak wściekły.
Jarosław Kaczyński kipi z wściekłości
Najnowsza afera związana z aktualną władzą cały czas spędza sen z powiek wielu czołowych polskich polityków. Chodzi oczywiście o tak zwane aniołki NBP i ich wynagrodzenia, które są ostatnio najgłośniejszym tematem w wielu mediach.
To wszystko wiąże się oczywiście z zatrudnianiem na lukratywnych stanowiskach znajomych i krewnych w przypadku kluczowych osób w naszym państwie. Już niejednokrotnie słyszeliśmy, że wystarczy być powiązanym z kimś ważnym i nagle dostajemy propozycje pracy za naprawdę fajną sumę. Według Gazety Wyborczej wynagrodzenie Martyny Wojciechowskiej to nawet 65 tysięcy złotych. Oczywiście NBP zapewnia, że nie są to aż tak wysokie kwoty. Jednak według doniesień Faktu Jarosław Kaczyński oczekiwał od szefa NBP stanowczych kroków.
– Jarosław Kaczyński oczekiwał, że Glapiński się ich pozbędzie, ale nic z tego – podaje informator Faktu. Teraz wszyscy domagają się wyjaśnień, a co niektórzy chcą wprowadzić ustawę dotyczącą jawności zarobków w NBP. Wszystko mogło jeszcze zostać załagodzone podczas wczorajszej konferencji Narodowego Banku Polskiego. Dla Glapińskiego był to wprost doskonały moment, aby zdusić już i tak dużą aferę, póki jeszcze nie urosła do horrendalnych rozmiarów. Jednak pojawił się pewien problem, a mianowicie prezes NBP się na niej nie pojawił. Takie zachowanie z jego strony sprawiło, że Kaczyński wpadł w szał. – Tak to jeszcze prezesowi na nosie nikt nie zagrał. Cham, zwykły cham – informuje Fakt powołując się na informatora z PiS.