Koszty życia w Polsce rosną jak szalone. Jeszcze trzy lata temu przeciętnie płaciliśmy za rachunki 976 zł miesięcznie. Teraz nasze opłaty wynoszą już średnio 1572 zł, czyli aż 600 zł więcej! Co więc z tego, że rząd dał Polakom 500 plus, skoro ubyło nam 600 zł – grzmi opozycja!
Podwyżek nie da się nie zauważyć. W odczuciu Polaków przez ostatnie trzy lata ostro w górę poszły niemal wszystkie opłaty, najbardziej za wodę (65 proc.), gaz (73 proc.) oraz ogrzewanie (aż 188 proc). Tak przynajmniej wynika z badania „Portfel statystycznego Polaka” Krajowego Rejestru Długów. – Mit, że za czasów PiS polskim rodzinom żyje się lepiej, brzmi dobrze tylko w mediach. Kiedy otwieramy skrzynkę na listy, widać, że wzrost kosztów życia jest niewspółmierny do tego, co państwo może nam zaproponować – mówi nam poseł Witold Zembaczyński (38 l.), wiceszef Nowoczesnej.- PiS kupuje Polaków za ich własne pieniądza, a Polacy się cieszą i biją brawo. Realnie więc, albo za kilka lat zapłacą za to nasze dzieci, i jeśli PiS dalej będzie nas tak zadłużał, to skończymy jak PRL Edwarda Gierka – wtóruje mu poseł Piotr Misiło z tej samej partii.
– Ceny rosną, mimo że wydawałoby się, że inflacja jest utrzymywana w ryzach. Niestety, ta tendencja będzie się utrzymywała. Jak skończy się koniunktura, trzeba będzie jakoś sfinansować programy typu 500 plus. A uszczelnienie podatków nie pokryje nam ich kosztów. To niestety będzie się kończyło na szukaniu pieniędzy gdzie się da – uważa Marek Zuber (46 l.), ekonomista.
– Na pewno program 500 plus miał wpływ na podwyżki cen, bo przecież rząd nie ma własnych pieniędzy i skądś je musi brać, a więc z jednej strony nam daje, a z drugiej zabiera – zauważa pani Agnieszka Koziak (35 l.) z Białegostoku, matka bliźniaków. Kobietę dotknęły podwyżki rachunków, ale jej rodzina odczuwa też wzrost cen żywności. Masło, mięso, owoce, czy jaja – ceny tych produktów poszły ostatnio mocno w górę.
Agnieszka Koziak (35 l.) z Białegostoku, mama Leonarda i Eliasza (2 l.):
– Program 500 plus pomógł wielu polskim rodzinom. Na pewno jednak miał wpływ na podwyżki cen, bo przecież rząd skądś musi brać pieniądze, a więc z jednej strony nam daje, a z drugiej zabiera. Najdotkliwiej odczułam gwałtowny wzrost cen jedzenia, ale w górę idą także opłaty za czynsz, wodę czy energię elektryczną. Co prawda o niewielkie kwoty, ale za to od kilku lat regularnie.
SE.PL