Tą sprawą żyje teraz cała gmina. Śledczy ujawnili, że przy budowie targowiska w Żołyni na Podkarpaciu doszło do wielkiego przekrętu. Urzędnicy są podejrzani o wyłudzenie milionowej dotacji, natomiast główny wykonawca o oszukanie robotników, którym nie wypłacił pieniędzy za pracę.
Targowisko oddano z wielką pompą dwa lata temu. Władze zorganizowały nawet festyn z orkiestrą. Wszyscy cieszyli się, że nareszcie powstał utwardzony kostką plac, estetyczne wiaty i stoły dla handlujących.
Gmina na budowę zagarnęła milion złotych unijnej dotacji. Kiedy inwestycją zainteresowali się śledczy z Rzeszowa okazało się, że urzędnicy dopuścili się machlojek.
– Ustalono, że budowa targowiska nie została wykonana w terminie określonym w umowie, pomimo tego w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie przedłożono dokumenty, z których wynikało, że inwestycja została zakończona. Dotację uzyskano na podstawie dokumentów, w których poświadczono nieprawdę – informuje Zespół Prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Śledczy wykryli także, że główny wykonawca oszukał firmy podwykonawcze realizujące roboty budowlane, nie wypłacając im należności. Chodzi o ponad 500 tysięcy złotych.
Kilka dni temu zarzuty usłyszało 7 osób. Pracownicy urzędu gminy odpowiedzą za poświadczenie nieprawdy w dokumentach i posłużenie się nimi, w celu uzyskania dotacji, a także za niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie uprawnień. Natomiast przedstawiciele wykonawcy odpowiedzą za oszustwo.
Na razie nikt nie trafił za kratki. Podejrzani zostali zwolnieni po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwotach od 4 do 15 tysięcy złotych.
fakt.pl