Ośmioletni Kuba z Katowic to prawdziwy twardziel! Kilkadziesiąt minut dzielnie znosił ogromne męczarnie. Wyciągając piłkę zaplątaną w siatkę nieszczęśliwie nabił się na hak od słupka bramki.
To był słoneczny piękny dzień. Kuba razem z rówieśnikami grał w piłkę na boisku między blokami. Nagle rozległ się straszliwy krzyk chłopca.
– Hak utkwił mu w brzuszku i syn zawisł na wysokości około metra nad ziemią. Odwaga pozwoliła mu na zachowanie zimnej krwi. Syn trzymając się rękoma i nogami słupka nie dopuścił do rozprucia całego podbrzusza – opowiada pan Mariusz, ojciec chłopca.
Przybiegli rodzice i sąsiedzi. Od razu otoczyli chłopca, podtrzymując go w tej pozycji. Istniało ryzyko, że rana w każdej chwili może się powiększyć. Na miejsce przyjechało pogotowie, policja i strażacy, którym udało się odciąć fragment metalowego słupka, razem z nim wsiadł do karetki. Ośmiolatek wytrzymał w strasznym cierpieniu aż 40 minut!
– Po podaniu leków uśmierzających ból syn został przetransportowany do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie podczas zabiegu operacyjnego hak wraz z fragmentem słupka został usunięty z jego brzuszka. Jak stwierdził lekarz tylko cud sprawił, że nie doszło do poważnych obrażeń wewnętrznych – mówi pani Klaudia, matka.
Kuba powoli wraca do zdrowia. Boisko jest zamknięte. – Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Sprawdzamy, czy obiekt został prawidłowo dopuszczony do użytkowania – mówi komisarz Aneta Orman, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Ostatni przegląd boiska miał miejsce pod koniec maja i nie wykazał żadnych uchybień. Teraz władze Katowic zleciały przeprowadzenie dodatkowej kontroli miejskich boisk.
Do rodziców Kuby i zdjęć z jego dramatu dotarliśmy dzięki „Portalowi Nasze Witosa-Załęże”.
FAKT.PL