Ceniony i rozchwytywany na Dolnym Śląsku lekarz urolog Patrik F. (45 l.) trafił do aresztu. Zarzut? Napad rabunkowy z użyciem maczety. Co więcej, w bandyckim ataku miała uczestniczyć także jego żona!
Ta historia mogłaby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego. Medyk prowadzący praktykę w kilku dolnośląskich miastach (Wrocławiu, Kłodzku, Trzebnicy, Brzegu Dolnym, Wołowie), z tytułem doktora i licznymi certyfikatami, okazał się być zwykłem bandziorem!
Jak ustalili śledczy, 8 czerwca zwabił jednego z budowlańców, którzy stawiali mu altankę, do wioski pod Obornikami Śląskimi. Tam na rzemieślnika czekał nie tylko lekarz z żoną, ale też czterech wynajętych przez nich zbirów! Robotnik został skatowany i okradziony z 2,5 tysiąca złotych. Małżeństwo F. miało się temu nie tylko przyglądać, ale też pobicie… sfilmować. Wiadomo, że jednym z narzędzi, którego użyto do zastraszenia budowlańca, była maczeta!
Pobity człowiek został też zmuszony do podpisania – jak udało nam się ustalić – dokumentów. Co zawierały? Niewykluczone, że chodziło o zgodę robotnika na brak roszczeń finansowych wobec lekarza za budowę domku. Bo powodem pobicia miało być niezadowolenie urologa z pracy fachowca.
– Małżeństwo F. nie przyznało się do winy i przedstawiło inną wersję zdarzeń, w której tłumaczy się, że chcieli Zdzisława M. jedynie postraszyć – powiedziała Faktowi Małgorzata Klaus, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Patrik F. spędzi za kratami najbliższe dwa miesiące. Jego żona pozostała na wolności. Sąd zastosował wobec niej poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.
FAKT.PL