Czarna seria wypadków nad wodą.

Grupa młodych ludzi odpoczywała w czwartek nad wodą w częstochowskim parku Lisiniec. Chłopcy postanowili wskoczyć do zalewu, jeden z nich nie wypłynął. Trafił do szpitala w stanie głębokiej hipotermii. W Wojanowie koło Jeleniej Góry na niestrzeżonym kąpielisku utonął 34-letni mężczyzna. Z kolei w miejscowości Jantar w trakcie kąpieli w morzu zasłabł 50-latek. Nie udało się go uratować.

W czwartek w częstochowskim parku Lisiniec nad zbiornikiem wodnym „Bałtyk” przebywała grupa młodych ludzi – trzy dziewczęta i dwóch chłopców. Chłopcy postanowili w pewnym momencie wskoczyć do zalewu. Jeden z nich nie wypłynął na powierzchnię.

– W dniu dzisiejszym o godzinie 15.03 do stanowiska kierowania komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie wpłynęło zgłoszenie, które informowało, że na terenie parku Lisiniec doszło do sytuacji, w której jeden z kąpiących się mężczyzn wskoczył do wody i następnie nie wynurzył się – mówił reporterowi TVN24 aspirant sztabowy Artur Tyliński, który został wezwany na miejsce zdarzenia. 

Akcja płetwonurków

Jak mówił, ekipy ratownicze zdecydowały się użyć dwóch łodzi ratunkowych w miejscu wskazanym przez świadków wypadku. Chwilę później do parku przyjechała specjalistyczna grupa nurków z częstochowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej.

Poszukiwania pod wodą trwały około dziesięć minut. Jeden z płetwonurków odnalazł tonącego, którym następnie zajął się obecny na miejscu zespół ratowników medycznych. Po dłuższej reanimacji, został przewieziony do szpitala.

Jak dodał aspirant Tyliński, „dokładny wiek” poszkodowanego ustala obecnie policja. Jak ocenił, ma około 15-16 lat.

„Nie dało się go znaleźć”

– Dziewczyna zaczęła płakać, podszedłem i zapytałem: co jest? – mówił z kolei TVN24 jeden ze świadków zajścia. – No i już jeden chłopak pływał, druga pani pływała (szukając tonącego – red.). Przyjechała straż, policja i kazali nam się odsunąć – opowiadał.

Jak dodał, jedna z dziewcząt „mówiła, że chłopak skoczył i zaczął się topić”. – Że nigdzie go nie ma, że nigdzie go nie widać – relacjonował. Podkreślił również, że zanim przyjechały służby, ludzie odpoczywający w parku zaczęli szukać chłopca na własną ręką.

– Ludzie normalnie pływali, szukaliśmy i tak dalej. Ale nie dało się go znaleźć – dodał.

Jak poinformowała policja, chłopak trafił do częstochowskiego szpitala w stanie głębokiej hipotermii.

Zignorował zakaz

Również w czwartek w Wojanowie koło Jeleniej Góry na niestrzeżonym kąpielisku zwanym „żwirownią” utonął 34-letni mężczyzna.

– Około 11.30 otrzymaliśmy zgłoszenie. Mężczyznę wyciągnięto z wody po około 30 minutach. Mimo reanimacji zmarł. Na tej „żwirowni” był razem ze znajomymi, wszedł do zbiornika z wodą, gdzie panuje całkowity zakaz kąpieli – przekazała podinspektor Edyta Bagrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Jak dodała, „policja bada okoliczności tego zdarzenia”.

„Zachowajmy zdrowy rozsądek”

Z kolei po godzinie 15.00 w miejscowości Jantar (woj. pomorskie), w Morzu Bałtyckim utonął 50-latek.

Z relacji świadków wynika, że mężczyzna zasłabł w trakcie kąpieli. Na brzeg wyciągnęli go inni turyści. Na miejsce przyleciał również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo reanimacji, mężczyzna zmarł.

„Dobiega końca akcja ratunkowa na plaży w Jantarze. Niestety mimo starań nie udało się uratować mężczyzny wydobytego z wody. Dziękujemy wypoczywającym, którzy pomogli przeprowadzić akcję w tak trudnych warunkach” – poinformowała na Facebooku po godzinie 16 Ochotnicza Straż Pożarna w Jantarze.

„Dziś są wyjątkowo niebezpieczne warunki do kąpieli. Zachowajmy zdrowy rozsądek” – podkreślili strażacy.

W Sztutowie w powiecie nowodworskim (woj. pomorskie) utonął 28-latek. Mężczyznę wyciągnęli z wody świadkowie. Straż pojawiła się na miejscu kilka minut po otrzymaniu zgłoszenia. Jak poinformował Jacek Charliński z Ochotniczej Straży Pożarnej w Sztutowie, akcja reanimacyjna trwała prawie dwie godziny. Nie udało się uratować mężczyzny. – Zbyt długo przebywał w wodzie – powiedział strażak.

Z jeziora wydobyto dziecko

Kolejna tragedia wydarzyła się w czwartek  przed godziną 16. Z jeziora Krzemień, niedaleko miejscowości Dobrzany (woj. zachodniopomorskie), wydobyto dziesięcioletnie dziecko, które było nieprzytomne.

Tonącego chłopca dostrzegli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej, będący akurat w okolicy. Mężczyźni po wyciągnięciu dziecka z wody zaczęli reanimację. Jeszcze przed przylotem śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, chłopcu udało się przywrócić tętno. Dziecko jednak nie oddychało. Przewieziono je do szpitala w Szczecinie. Chłopiec jest w stanie krytycznym.

TVN24.PL

Więcej postów