Soros wygnany z węgierskiej ojczyzny

George Soros, którego fundusze pomogły Węgrom, w tym osobiście Viktorowi Orbánowi, obalić niemal 30 lat temu komunistów, a potem zbudować demokratyczne społeczeństwo, zamyka budapeszteńskie biuro swojej Fundacji Otwarte Społeczeństwo. Wygania go z kraju pełna antysemickich akcentów kampania nienawiści i administracyjny nacisk, pisze dla POLITICO William Echikson.

Rząd wskrzesił „antysemickiego ducha z czasów II wojny światowej”, by wzbudzić powszechną nieufność wobec Sorosa i jego współpracowników, pisze Fundacja Otwarte Społeczeństwo

To tragiczna ironia, że Orbán – kiedyś student finansowany przez Sorosa – przekształcił swój kraj w samozwańczą „nieliberalną” demokrację, promując nacjonalizm, ograniczając wolność mediów i niezależność sądownictwa, a nawet promując antysemityzm w stylu lat 30.

Soros jest jednym z wielkich bojowników XX-wiecznej walki o wolność – czynienie z niego wroga może zniweczyć cały postęp, jaki przyniósł, twierdzi autor William Echikson

Kiedy przeprowadzałem wywiad z George’em Sorosem w Budapeszcie w 1989 r., Węgrzy uważali 56-letniego miliardera urodzonego na Węgrzech za bohatera za otwarcie pierwszej niezależnej fundacji działającej za żelazną kurtyną.

Open Society Foundation, czyli Fundacja Otwarte Społeczeństwo finansowała projekty, które miały podważyć władzę komunistyczną – od sponsorowania międzynarodowej wymiany dzieł sztuki po wspieranie niezależnych grup studenckich (w tym także przyszłej partii Viktora Orbána Fidesz).

– Jak się zarobiło dużo pieniędzy, to bardziej interesuje cię znalezienie sposobu na to, jak je wydać – powiedział mi wtedy Soros.

Prawie trzy dekady później, 87-letni Soros ogłosił, że przenosi siedzibę Fundacji Otwarte Społeczeństwo (OSF) z Budapesztu do Berlina. Powód: „kampania nienawiści” przeprowadzona przez człowieka, którego partii pomógł rozwinąć skrzydła trzy dekady wcześniej.

W ciągu ostatnich dwóch lat rząd Orbána wydał ponad 100 milionów euro z funduszy publicznych „na rozpowszechnianie kłamstw na temat Otwartego Społeczeństwa i jej partnerów”, napisała węgierska organizacja miliardera. Rząd wskrzesza „antysemickiego ducha z czasów II wojny światowej”, by wzbudzić powszechną nieufność wobec Sorosa i jego współpracowników.

Dla mnie to tragiczne koło historii, to głęboka osobista strata. Jako młody Amerykanin po studiach pracowałam w dzienniku „Christian Science Monitor”, jako korespondent w komunistycznych krajach Europy Środkowej w latach 1986-1990.

Wielu moich znajomych amerykańskich Żydów zastanawiało się, dlaczego spędziłem tak wiele czasu w szarych, nieprzystępnych krajach, z których uciekali ich przodkowie. Odpowiadałem im, mówiąc o odważnych ludziach, których poznałem za żelazną kurtyną, a którzy walczyli ze złem komunizmu, ryzykując represje, a nawet więzienie. Czy ja, w tej samej sytuacji, okazałbym taką samą odwagę? Wątpię.

Dorobek Sorosa

Soros wspierał wielu najbardziej wpływowych środkowoeuropejskich aktywistów, w tym węgierskiego ekologa Janosa Varghę, który został wyrzucony przez komunistów z pracy za przewodzenie opozycji wobec projektowanej tamie na Dunaju. Nie mógł wtedy oczekiwać zasiłku dla bezrobotnych ani jakichkolwiek perspektyw zatrudnienia. I pojawił się zbawca: Soros.

Otwarte Społeczeństwo zaoferowało mu dwuletnie stypendium. Vargha kontynuował walkę z projektem zapory na Dunaju do wiosny 1989 r., kiedy władze ostatecznie odwołały go.

– Soros był podstawowym czynnikiem utrzymującym mnie przy życiu – powiedział mi Vargha w 1989 roku. – Bez niego w tym kraju nie byłoby prawie żadnej niezależnej działalnośći.

Kiedy rozmawiałem z Sorosem, miał już za sobą bardzo wiele: przeżył Holocaust i uciekł przed komunizmem w 1948 roku, zdobył majątek jako finansista w Nowym Jorku i założył dwa aktywne fundusze giełdowe: Soros Management Fund i Quantum Fund. Ale nie zachowywał się jak typowy potentat z Wall Street. Miał na sobie proste spodnie i koszulę z rozpiętym kołnierzem. Byłem pod wrażeniem jego skromności i roztropności.

Chociaż budżet Otwartego Społeczeństwa w 1989 r. wynosił zaledwie 3 miliony dolarów, pieniądze zostały dobrze wydane. Ponieważ węgierski forint nie był wymienialny, fundacja Sorosa dostarczała twardej waluty na import z Zachodu na przykład sprzętu medycznego, na który biedniejący komunistyczny reżim nie mógł sobie pozwolić.

Szpitale płaciły Fundacji w forintach, które następnie były kierowane na projekty kulturalne, kupowanie książek dla bibliotek, finansowanie remontów małych kościołów miejskich, wspieranie projektów badawczych kultury cygańskiej w Transylwanii czy wreszcie historii krwawego powstania Węgier z 1956 r. przeciwko sowieckiej dominacji.

Soros wysłał na Zachód setki węgierskich naukowców, biznesmenów i studentów, w tym młodego Viktora Orbána. – Jeśli odpowiednio wydajesz, możesz uzyskać duży wpływ – mówił. I zademonstrował to.

Gdy Węgry uzyskały wolność, Otwarte Społeczeństwo stało się coraz bardziej polityczne. Rozpoczęło konkurs na „Nowe Organizacje Demokratyczne”, finansujący niezależne związki zawodowe i partie opozycyjne. Wydawało pieniądze na komputery i kopiarki dla uniwersytetów, bibliotek i grup społeczeństwa obywatelskiego, aby umożliwić im reprinty zabronionych publikacji.

Efekt był ogromny. W 1989 roku opłacany przez Sorosa aktywista zorganizował wiec na 1 maja, który przyciągnął 100 000 ludzi. Impreza stanowiła kompromitację dla wiecu partii komunistycznej, która przyciągnęła tylko około 5000 osób na jej tradycyjne uroczystości. Osobisty przedstawiciel Sorosa, Miklos Vasarhelyi, był siłą napędową ponownego pochówku w 1989 męczenników powstania węgierskiego z 1956 roku.

Czasami obawiałem się, że działacze sponsorowani przez Sorosa naciskają zbyt mocno. W 1989 Orbán, na przykład, ryzykował interwencję sowiecką, domagając się usunięcia wojsk radzieckich. Ale Orbán miał rację, a Armia Czerwona odeszła.

Tragiczna ironia

Wielu zauważa tragiczną ironię, że to student finansowany przez Sorosa przekształcił swój kraj w samozwańczą „nieliberalną” demokrację, promując wąski nacjonalizm, ograniczając wolność mediów, ograniczając niezależność sądownictwa, a nawet promując antysemityzm w stylu lat 30. To powinien być najszczęśliwszy czas w historii Węgier. Są wolne i dostatnie.

W 1989 roku perspektywa wejścia Węgier do Unii Europejskiej, NATO i innych zachodnich instytucji wydawała się dalekim, niemożliwym marzeniem. Podczas naszej rozmowy z 1989 roku Soros powiedział mi, że jego funduszowi udało się przekroczyć najśmielsze oczekiwania.

– Spodziewałem się, że coś da się nadgryźć, ale osiągnęliśmy coś o wiele większego niż nadgryzienie – powiedział Soros, miał i ma rację.

Mogę tylko mieć nadzieję, że Węgrzy i inne „więzione” komunizmem kraje ponownie rozważą swój sprzeciw wobec Otwartego Społeczeństwa i będą działać zgodnie z zachodnimi liberalnymi wartościami, które promuje. Soros jest jednym z wielkich bojowników XX-wiecznej walki o wolność. Czynienie z niego wroga może zniweczyć cały postęp, jaki przyniósł.

William Echikson jest autorem książki „Lighting the Night: Revolution in Eastern Europe” (Oświetlając noc: rewolucja w Europie Wschodniej) i współpracuje z Centre for European Policy Studies.

WILLIAM ECHIKSON

Więcej postów