Rosja i Stany Zjednoczone znajdują się na skraju III wojny światowej. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie i stosowanie analogicznych kroków pokazują, że oba mocarstwa jądrowe są gotowe rozpocząć wojnę pomimo tego, że konsekwencje mogą być tylko destrukcyjne.
Dyrektor Instytutu USA i Kanady Walerij Garbuzow zwrócił uwagę, że antyrosyjską politykę, która była typowa dla administracji byłego amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy, kontynuuje w pełnej mierze również obecny prezydent USA Donald Trump. Mało tego — antyrosyjskie działania są obecnie prowadzone jeszcze ostrzej.
„Najważniejsze sankcje zostały zabetonowane w USA przy pomocy regulacji, uchwalonych przez amerykański Kongres i podpisanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Trumpa, który jak mieliśmy nadzieję «złagodzi» rosyjsko-amerykańską konfrontację — do czego jednak nie doszło. Obecna polityka USA wobec Rosji stanowi kontynuację kursu politycznego, obranego przez administrację Obamy. Co więcej kurs ten uległ zaostrzeniu. Myślenie i logika Trumpa są chaotyczne, zresztą podobnie jak to, co robi. Dzisiaj na swoim Twitterze pisze jedno, a następnego dnia już co innego. Również jego działania wpisują się w ten schemat. Nasze stosunki rzeczywiście uległy degradacji” — stwierdził Garbuzow.
W jego ocenie atak na Syrię, na jaki zdecydował się Waszyngton, będący rzekomo reakcją na użycie broni chemicznej przez syryjski rząd „zniszczył resztki współpracy między USA i Rosją”.
Nie ulega wątpliwości, że nie ma obecnie masy krytycznej, która mogłaby wpłynąć na strony, aby zaczęły ze sobą dialog odnośnie wszystkich problemów. Najwyraźniej trzeba będzie na nią poczekać. Nie brzmi to zbyt dobrze. Jednak prędzej czy później tak ostry charakter konfrontacji powinien choć trochę osłabnąć. Taka sytuacja nie może trwać wiecznie — uważa ekspert.
Zdaniem Garbuzowa Biały Dom wybrał w Syrii najmniej prowokacyjny i najmniej ryzykowny wariant, jednak gdyby w wyniku amerykańskich nalotów Rosja poniosła straty, konsekwencje byłyby nieodwracalne.
„Proszę zwrócić uwagę, że obydwie strony nie boją się stanowczych i zuchwałych działań. Oba kraje nie boją się iść na otwartą konfrontację, chociaż doskonle zdają sobie sprawę, do czego może to doprowadzić. Dzieje się to na «skraju przepaści», sprawiając, że ta sytuacja jest naprawdę śmiertelnie niebezpieczna” — podkreślił ekspert.
Zaznaczył z kolei, że działania „na granicy faulu” doprowadziły w ubiegłym stuleciu do wybuchu dwóch wojen światowych.
„Należy podkreślić, że obiektywne przesłanki wybuchu III wojny światowej nie tylko dojrzały — one już przejrzały. Obecnie ryzyko rosyjsko-amerykańskiego konfliktu zbrojnego, który szybko przekształci się w III wojnę światową jest bardzo duże” — powiedział.
Ekspert zaznaczył ponadto, że „sprawa broni chemicznej” w Syrii to ewidentna i szyta grubymi nićmi prowokacja, mająca na celu uzasadnić ataki na najważniejsze syryjskie centra, które stawiają opór USA w toczonej przez nie wojnie zastępczej.
Celem nie było zniszczenie obiektów, w których produkowana była rzekomo broń chemiczna, a likwidacja sieci lotnisk w Syrii. Przyczyna jest prosta —syryjskie wojska trzeba pozbawić możliwości otrzymywania wsparcia ze strony lotnictwa — podsumował ekspert.