Wiele wskazuje na to, że temat referendum konstytucyjnego w 100. rocznicę odzyskania niepodległości zakończy się kolejną wojną między Pałacem Prezydenckim a macierzystą partią prezydenta. Na razie Andrzej Duda (46 l.) mobilizuje swoje otoczenie.
Jak ustaliliśmy, jeśli sprawa referendum padnie, dymisją zapłaci za to prezydencki minister Paweł Mucha (37 l.). W piątek ma rozmawiać o referendum z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim (63 l.). To pierwsze takie spotkanie od dawna.
Referendum w ogóle jest PiS-owi nie w smak. Ale partia może się na nie zgodzić na własnych warunkach. – Jesteśmy w stanie doprowadzić do tego, żeby frekwencja była, np. dzięki pytaniom o uchodźców czy emerytury – mówi nam polityk PiS.
PiS nie wyobraża sobie pytania o to, czy Polacy wolą system prezydencki, czy kanclerski z silniejszą rolą premiera. PiS wolałoby iść w stronę systemu kanclerskiego, o czym mówiono ostatnio podczas prezentacji wyników ankiety konstytucyjnej przeprowadzonej na zlecenie partii wśród konstytucjonalistów. Jednak, jak mówił Faktowi minister Mucha, opinia grupy „nawet wybitnych naukowców” nie jest ważniejsza od woli narodu.
Negocjacje ruszają, ale obie strony chcą postawić na swoim. Głowa ministra Muchy i pomysł prezydenta wiszą jednak na włosku.