Nikt już w PiS nie traktuje Antoniego Macierewicza (70 l.) i ustaleń jego podkomisji poważnie. Politycy twierdzą zgodnie, że czekają tylko na ustalenia prokuratury, a nie ekipy byłego szefa MON. Wczorajsza prezentacja „raportu technicznego” podkomisji Macierewicza nie cieszyła się wśród polityków PiS wielkim zainteresowaniem.
Oficjalnie mówili, że „zapoznają się z ustaleniami”. Jednak wielu nie śledziło nawet konferencji. – Mam kupę roboty, nie zamierzam tracić czasu na te pierdoły – powiedział nam jeden z członków rządu. Większość posłów PiS, w czasie gdy podkomisja Macierewicza prezentowała ustalenia, brała udział w posiedzeniach komisji sejmowych.
O braku zainteresowania Macierewiczem i raportem najlepiej świadczy fakt, że TVP Info po raz pierwszy nie transmitowała tego posiedzenia! Zwykle przy podobnych okazjach stacja przygotowywała wielogodzinne wydania specjalne. Tym razem na antenie pokazywano posiedzenie komisji śledczej ds. afery Amber Gold, choć posiedzenie to nie było przełomowe.
W PiS już od dawna panuje przekonanie o tym, że Macierewicza odsunięto na boczny tor. Pośrednio przyznał to wczoraj on sam, gdy odpowiadał na pytanie o termin powstania końcowego raportu. – Cztery miesiące temu zostałem przymuszony publicznie do tego, żeby w 8. rocznicę katastrofy przedstawić to, co w tej chwili wiemy – stwierdził.
A i sam Jarosław Kaczyński (69 l.) podczas wtorkowych obchodów pozwolił sobie na wbicie szpili Macierewiczowi, publicznie mu dziękując. Za co? – „Za wiele lat różnych eksperymentów udanych i nieudanych, wiele hipotez potwierdzonych i niepotwierdzonych” – mówił prezes PiS.
Na każde wybory zamykają „gościa” w szafie, a po wyborach wyskakuje jak ten skowronek na światło dzienne i dalej konfabuluje, zmyśla. Ot taki odwracacz uwagi od spraw bieżących i ważnych.