Lekarz nie wytrzymał. Napisał o pacjentach z robakami w pachwinach. Burza w sieci

Lekarz nie wytrzymał. Napisał o pacjentach z robakami w pachwinach. Burza w sieci

Internetowy wpis lekarza z Włocławka wywołał prawdziwą burzę w sieci. Rozgoryczony mężczyzna w mocnych słowach opisał przerażającą rzeczywistość, z jaką przychodzi mu się mierzyć podczas dyżurów na włocławskim oddziale ratunkowym. „Pijackie awantury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codziennością w pracy szpitala” – pisze lekarz.

„Być moze moj dzisiejszy post wywola poruszenie, które skutkować będzie konsekwencjami dotyczącymi mojego zatrudnienia, szpitalnego kontraktu i kariery zawodowej ale mam dość (pisownia oryginalna)” – tak zaczyna się poruszający wpis Bartosza Nowakowskiego, lekarza z Włocławka.

W dalszej części mężczyzna opisuje przerażające sytuacje z jakimi ma do czynienia podczas dyżurów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym we Włocławku.

„O sprawie pacjentow naduzuwajacych alkoholu a hospitalizowanych we Wloclawskim oddziale ratunkowym rozmawialem z zarządzającymi szpitalem, z politykami zarządzającymi miastem i z przedstawicielami władz zasiadającymi we władzach wojewódzkich. Efekt wciąż pozostaje niezauważony (…) Sytuacja kiedy lekarz, ratownik medyczny albo pani pielęgniarka pławią sie w ekstrementach, kiedy nasze ciuchy, buty i dłonie mają bezpośredni kontakt z kalem, moczem, wymiocinami a czasem białymi robakami pasozytujacymi w pachwinach przebywających na oddziale SOR alkoholikow, zeby po chwili badać albo pobierać krew kilkuletniego dziecka w XXI wieku jest sytuacją niedopuszczalną. Pijackie awatury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codzienboscią w pracy szpitala (pisownia oryginalna)” – pisze rozgoryczony lekarz.

Bartosz Nowakowski podkreśla, że czas zmarnowany na „burdy z niesubordynowanymi, pijanymi osobnikami” jest równoznaczny z podwyższonym ryzykiem dla zdrowia pozostałych pacjentów.

„Atmosfera Izby Przyjęć przesycona zapachem uryny i przypominająca squad kloszardów nie sprzyja budowaniu dobrego wizerunku niezaleznie od kompetencji zespołu.

Problemy są po to zeby je rozwiązywać. Brak pomysłu bądź woli w uporządkowanie spraw dla pacjentów w stanach ostrych jest zaniechaniem, ktorego konsekwencje dotyczyć mogą i bedą nas wszystkich. Wyszedlem dziś po 24 godzinnym dyżurze kompletnie rozbity i przygnebiony perypetiami obyczajowymi nie mającymi z leczeniem nic wspólnego (pisownia oryginalna)” – podsumowuje medyk .

Na koniec lekarz wyraził nadzieję, że jego wpis przyczyni się do rozpoczęcia dyskusji na temat dramatycznej sytuacji w obszarze szpitalnego oddziału ratunkowego. Nie wykluczył jednak, że może się to dla niego wiązać z konsekwencjami dotyczącymi jego zatrudnienia.

„Jeśli zapadnie decyzja, ze Nowakowskiego za niewyparzony język należy spalić na stosie ostatnią moją myślą będzie. Bylo warto… Bądźcie świadomi! (pisownia oryginalna)” – kończy swój wpis Bartosz Nowakowski.

Wpis lekarza wywołał olbrzymie poruszenie wśród internautów, z których zdecydowana większość wyraziła uznanie dla jego odwagi. 

„Należy o tym głośno mówić!!! Brawo za odwagę!!! Akurat nigdy w tym szpitalu nie byłam! Czekam na odważnych z Warszawy!!!” – brzmi jeden z komentarzy.

„Tak jest naprawdę. Wchodząc na pogotowie i w moim mieście mam wrażenie, że delikatnie mówiąc, coś śmierdzi. Jak najbardziej jestem za izbami wytrzeźwień. My pacjenci czekamy na lekarzy i na karetki, na przyjęcie w punktach pogotowia w godnych warunkach. Chcemy czystego personelu medycznego, który nam będzie wykonywał jakikolwiek zabieg. Dobrze, że Pan to napisał, bo ja myślałam, że Wy tego nie widzicie, że zgadzacie się z takim rzeczy, a Wy po prostu nie macie innego wyjścia, bo taka gdzieś zapadła decyzja…..” – dodaje inny internauta.

Wpis lekarza w krótkim czasie doczekał się ponad 1,5 tys. udostępnień.

FAKT.PL

Więcej postów