Dominik Smyrgała (40 l.), krótkotrwały wiceminister obrony u Antoniego Macierewicza (70 l.), ma nową fuchę. I to dobrą! Z pensją 22 tys. zł… doradza szefowi Służby Wywiadu Wojskowego gen. Andrzejowi Kowalskiemu! – Co miesiąc ma dostawać 22 tys. zł. Za co? Za doradzanie? Jakie on ma pojęcie o wywiadzie? To skandal, żeby wiceminister, polityk szedł do wywiadu! – wścieka się nasz rozmówca, doświadczony oficer wojskowych służb.
– Miał być nawet naczelnikiem, ale szybko pozbyto się go, gdy Macierewicz przestał być szefem SKW – mówi nam były funkcjonariusz tej służby. Dodaje, że Smyrgała „nie należał do orłów”. Ale jego problem był znacznie poważniejszy: w 2008 r. stracił poświadczenie bezpieczeństwa, czyli dostęp do tajnych informacji.
Smyrgała pracował wówczas w Biurze Pełnomocnika Ochrony Informacji Niejawnych. Złapano go, jak kserował i wynosił tajne dokumenty. Jak twierdzi nasze źródło w służbach, miał je przekazywać Antoniemu Macierewiczowi (70 l.). Rozpoczęło się postępowanie kontrolne, Smyrgała trafił na wykrywacz kłamstw. Jak ustaliliśmy – tam się przyznał. Potem już sprawa była prosta: Smyrgała stracił poświadczenie i dostęp do tajnych informacji.
Decyzję podtrzymał ówczesny premier Donald Tusk (61 l.), Smyrgała się nie odwołał i z SKW wyleciał. Teraz znowu pracuje w służbach. Ciekawe, czy minister koordynator Mariusz Kamiński (53 l.) wie, że z SWW zrobiono przechowalnię ludzi Macierewicza? I jak to się stało, że Smyrgała, który raz stracił poświadczenie bezpieczeństwa, znowu ma dostęp do tajemnic państwowych.
„Dobra Zmiana” działa ! Coś w tym musi być, że pod jednym szyldem zebrano tylu nieudaczników którzy dopuszczają się tylu przestępstw i krętactw.