Zawodowy żołnierz udusił Tomasza K. Mówi, że nie chciał zabić. Całe zajście widział taksówkarz

Przed zielonogórskim sądem okręgowym zeznawał taksówkarz, który widział bójkę Ariela W. i Tomasza K. Opowiadał o tym jak wojskowy kopał K. w klatkę piersiową, siłą wyciągał go z taksówki i bił. Potem pobiegł za nim i po wszystkim chciał zamówić kurs. Ariel W. uciekł kiedy taksówkarz powiedział, że wzywa pomoc. Taksówkarz, przy aucie którego doszło do bójki mówił o tym, jak Tomasz K. był siłą wyciągany z taksówki przez Ariela W., następnie kopany w klatkę piersiową i bity. – Z jego relacji jasno wynika, że stroną agresywną był oskarżony – mówi Elżbieta K., mama Tomka. Co było dalej? W. wybiegł z taksówki za uciekającym K. Po chwili go dopadł i przydusił. Zabrał leżącemu mężczyźnie bilet miesięczny z danymi, zostawił bez pomocy i wrócił do taksówki. Ariel W. chciał zamówić kurs. Kiedy jednak taksówkarz powiedział, że wzywa pogotowie W. uciekł.

Kierowca taksówki zeznał, że kiedy podszedł do Tomasza K. ten jeszcze oddychał. Lekarz ze szpitalnego oddziału ratunkowego powiedział jednak, że karetka przywiozła pobitego mężczyznę bez funkcji życiowych. 29-letni Ariel W. to zawodowy wojskowy, oficer w stopniu podporucznika, służący w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim, elitarnej brygadzie kawalerii powietrznej, uczestnik misji w Afganistanie. Jest oskarżony o spowodowanie śmierci Tomasza K., 35-letniego zielonogórzanina. Nie przyznaje się do tego, że chciał zabić. Zapewnia, że nie zna żadnych chwytów samoobrony. Zapewnia, że nawet nie był ich uczony w wojsku. Żadne takie umiejętności nie były mu też potrzebne w związku z udziałem w misji w Afganistanie. Zeznał, że w czasie patroli w państwie azjatyckim chodził z bronią, która nie była gotowa do strzału. Tomasza K. znaleziono leżącego na placu koło dyskoteki w centrum Zielonej Góry w Andrzejki 2015 roku. Nieprzytomny karetką pogotowia ratunkowego trafił do szpitala. Zmarł nie odzyskując przytomności. Sekcja zwłok wykazała, że K. był duszony, co doprowadziło do śmiertelnego obrzęku mózgu. Dochodzenie śledczych z zielonogórskiej prokuratury i policji doprowadziło ich do oficera Wojska Polskiego Ariela W., który okazał się sprawcą. Kilka godzin przed tragedią Tomasz K. bawił się w dyskotece w centrum Zielonej Góry z koleżankami 29-letnią Anią i 42-letnią Wiolettą ze Zgorzelca. Z Anią znał się znacznie lepiej. Wygląda na to, że mieli się ku sobie. Na dyskotece był też Ariel W. z kolegą. Byli na dwumiesięcznym kursie oficerskim we Wrocławiu. Do Zielonej Góry przyjechali się zabawić.

GAZETALUBUSKA.PL

Więcej postów