Ambasador Ryszard Schnepf wyciągał kasę na żonę

Ryszard Schnepf (66 l.) będąc polskim ambasadorem w Hiszpanii i w USA, pobierał dodatek na pokrycie kosztów utrzymania rodziny. W sumie ok. 448 tys. zł! Problem w tym, że dodatek mógł być przyznany jedynie, kiedy małżonka dyplomaty Dorota Wysocka-Schnepf (47 l.) nigdzie nie pracowała. A pani ambasadorowa pracowała wtedy w… TVP.

Schnepf był ambasadorem RP w Hiszpanii w latach 2008-2012, a później przez cztery lata w Waszyngtonie. Zarówno w Hiszpanii, jak i w Stanach mieszkał w luksusowych warunkach. W Waszyngtonie korzystał z posiadłości, którą resort ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego (54 l.) kupił i urządził za ponad 60 mln zł. Teraz okazuje się, że MSZ wypłacał mu też ekstra dodatek. – Podczas pobytu na placówce w Madrycie pobierał dodatek od 2 grudnia 2008 r. do 20 września 2012 r. w łącznej wysokości 62 151,98 euro. A jako ambasador w Waszyngtonie, w okresie od 27 marca 2013 r. do 31 lipca 2016 r. w łącznej wysokości 50 468,30 dolarów (czyli w sumie prawie 450 tys. zł). Dodatek był wypłacany na podstawie oświadczenia złożonego przez ambasadora – informuje nas biuro rzecznika prasowego MSZ. Tymczasem zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 23 grudnia 2002 r. „dodatek na pokrycie zwiększonych kosztów utrzymania rodziny” przysługuje ambasadorowi, którego małżonek przebywa wraz z nim w placówce zagranicznej i nie jest zatrudniony. Przypomnijmy, że kiedy Schnepf był ambasadorem, jego żona pracowała w TVP. – Pani Dorota Wysocka-Schnepf była pracownikiem TVP w okresie od października 2004 do końca czerwca 2016. Od maja 2013 do czerwca 2016 była zatrudniona na stanowisku redaktora odpowiedzialnego i przygotowywała relacje dziennikarskie z USA do audycji produkowanych przez TAI. – informuje nas Centrum Informacji TVP.

Co na to Schnepf? Jak napisał nam w swoim oświadczeniu: – Bardzo dziękuję za możliwość odniesienia się do krzywdzących dla mnie zarzutów.  Przede wszystkim pragnę jednoznacznie wyjaśnić, że ambasador z zasady nie wypłaca i nie wylicza swojego uposażenia, nie przyznaje sobie dodatków, ani o dodatki nie występuje. Wynagrodzenie ambasadora nie podlega też żadnym negocjacjom. Jest wyliczane przez MSZ na podstawie obowiązujących przepisów. Zgodnie z tą zasadą nigdy nie wyliczałem swojej pensji ani nie występowałem o żadne dodatki. Nie przypominam też sobie, bym kiedykolwiek pisał oświadczenie, iż moja małżonka jest osobą niepracującą, co więcej – fakt, iż pracowała w TVP był w MSZ i nie tylko, wiedzą powszechną.

Z zadowoleniem przyjmuję informację, iż MSZ występuje w tej sprawie do sądu. Rozumiem, że Ministerstwo zarzuty kieruje wobec samego siebie, gdyż – jak wcześniej wspomniałem – to MSZ jest odpowiedzialne za wyliczanie pensji ambasadora.

Na tym mógłbym zakończyć, ale pragnę dodać uwagę natury ogólnej: MSZ nie wypłaca dodatków za „niepracowanie” małżonków. Wręcz przeciwnie – dodatki dla małżonków kierowników i tylko kierowników placówek wynikają z faktu, iż małżonkowie kierowników placówek są obarczeni obowiązkami na rzecz RP, a dodatek dla nich jest formą wynagrodzenia za ich pracę oraz wynikające z niej koszty. Takich obowiązków nie mają małżonkowie pracowników służby dyplomatycznej niższego szczebla (radców, konsulów, kierowców czy kucharzy), dlatego przepisy nie przewidziały dodatków dla nich.

Sugeruję zapoznanie się również z Ustawą o Służbie Zagranicznej, która jest aktem wyższym wobec rozporządzenia Prezesa RM. Ustawa zaś w Art. 29 ust 5. mówi: „Ambasadorowi i konsulowi kierującemu urzędem konsularnym, którego małżonek przebywa wraz z nim na placówce zagranicznej i nie jest zatrudniony na podstawie art. 31 ust. 1, przysługuje dodatek na pokrycie zwiększonych kosztów utrzymania rodziny.”  Art. 31 ust. 1 zaś mówi: „Jeżeli wymagają tego szczególne potrzeby służby zagranicznej, małżonkowie (…) mogą być, za zgodą dyrektora generalnego służby zagranicznej, zatrudnione w tej samej placówce zagranicznej, nawet gdyby powstał między nimi stosunek podległości służbowej”. Zachęcam do zapoznania się z treścią ww. Ustawy, która precyzyjnie określa tę kwestię i potwierdza, że mój przypadek w żadnym stopniu nie koliduje z jej zapisami. W związku z wątpliwościami interpretacyjnymi sprawa ta w 2010 r. była analizowana przez Biuro Spraw Osobowych MSZ. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ta nieuzasadniona, krzywdząca i chybiona próba podważenia mojej wiarygodności jest reakcją na wyrażany przeze mnie publicznie krytycyzm wobec obecnego Ministra Spraw Zagranicznych oraz dyrektora generalnego MSZ.

Według naszych informacji kierownictwo MSZ prawdopodobnie skieruje sprawę do sądu.

SE.PL

Więcej postów