Jest mi przykro, że „Fakt” i dziennik „Rzeczpospolita” napisały nieprawdę. To naruszenie dóbr osobistych i trzeba będzie zastanowić się nad konsekwencjami – mówił w czwartek mediom Bartłomiej Misiewicz. Jego kariera w PiS skończyła się po upublicznieniu informacji, że zarabia 50 tys. zł miesięcznie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Podobno przechodzi od słów do czynów. Dziennikarze portalu Niezalezna.pl dowiedzieli się, że Misiewicz ma podjąć kroki prawne wobec „Faktu” i „Rzeczpospolitej”. Pozwy mają trafić do sądu w ciągu kilku dni. Z kolei PZG domaga się od gazet publikacji sprostowań. Rzecznik PGZ stwierdził, że aż takiej kwoty Misiewicz nie zarabia. Trudno mówić o dementi skoro konkretnej kwoty nie podał.
Jest mi przykro, że „Fakt” i dziennik „Rzeczpospolita” napisały nieprawdę. To naruszenie dóbr osobistych i trzeba będzie zastanowić się nad konsekwencjami – mówił w czwartek mediom Bartłomiej Misiewicz. Jego kariera w PiS skończyła się po upublicznieniu informacji, że zarabia 50 tys. zł miesięcznie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Podobno przechodzi od słów do czynów. Dziennikarze portalu Niezalezna.pl dowiedzieli się, że Misiewicz ma podjąć kroki prawne wobec „Faktu” i „Rzeczpospolitej”. Pozwy mają trafić do sądu w ciągu kilku dni. Z kolei PZG domaga się od gazet publikacji sprostowań. Rzecznik PGZ stwierdził, że aż takiej kwoty Misiewicz nie zarabia. Trudno mówić o dementi skoro konkretnej kwoty nie podał.
– Będziemy bronić prawdy w sądzie – powiedziała WirtualnymMediom.pl Agnieszka Odachowska z Grupy Onet-RAS Polska, wydawcy „Faktu”. – Uważamy, że publiczne zapowiedzi pozwów stają się powszechną metodą zastraszania mediów przez osoby przyłapane na nieprawidłowościach – podkreśliła. Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rp”, zauważył natomiast, że w tekście padło zdanie, iż Misiewicz zarabia „do 50 tys.”. – W związku z tym, jeżeli zdecyduje się on skierować sprawę do sądu, to życzę powodzenia. Będziemy walczyć – stwierdził.
Za to po jednoczesnych publikacjach dzienników „Fakt” i „Rzeczpospolita” ruszyła lawina wydarzeń. W środę Jarosław Kaczyński poinformował, że stracił cierpliwość. Zapowiedział wtedy zawieszenie i powołanie komisji do zbadania sprawy 27-latka. Spółka rozwiązała umowę z Misiewiczem zaraz po jego zawieszeniu w PiS.
WIRTUALNEMEDIA.PL