Urodziła córeczkę, przytuliła dziecko. Niestety, u świeżo upieczonej mamy doszło do krwotoku, zatrzymania krążenia. Lekarzom udało się uratować Katarzynę Przygodę (34 l.) z Bydgoszczy, ale przez poważne niedotlenienie mózgu zapadła w śpiączkę. Rodzina kobiety walczy o jej wybudzenie, a mała Julia (1 r.) codziennie rano siada na łóżku mamy, głaszcze ją po twarzy, wypatruje uśmiechu.
To już kolejne święta, które Kasia, była mistrzyni Polski w akrobatyce sportowej, spędzi nieruchomo, z otwartymi oczami, jakby wpatrzonymi w swój wewnętrzny świat. Czy usłyszy życzenia składane jej przez męża, nieudolne jeszcze słowa wypowiadane przez córeczkę? Czy poczuje, jak Julka ciągnie ją za rękę, pomagając wstać? Zatopiona we śnie być może pamięta tę jedyną chwilę, w której widziała swoje dziecko…
10 kwietnia 2016 r. urodziła Julkę, wzięła ją w ramiona. Szczęście trwało bardzo krótko, bo kiedy pojawiło się jedno nowe życie, inne przygasło. – Po porodzie żona zaczęła uskarżać się na silne bóle. Doszło do krwotoku, lekarze zadecydowali o operacji, podczas której jej serce stanęło. Reanimacja trwała godzinę. Kasia wróciła, ale zapadła w śpiączkę – wspomina Michał Przygoda.
Od dziewięciu miesięcy kobieta jest w domu. Pod opieką rodziny, która prowadzi mozolną walkę o każdy jej ruch, gest, uśmiech. Codziennie pomaga w tym rehabilitant, do tego dochodzą konsultacje logopedyczne i lekarskie. – Żona ćwiczy przełykanie i oddech, coraz lepiej reaguje na bodźce – zapach, dźwięk, dotyk – wylicza mąż. Ale koszt jej leczenia to około 8 tys. zł miesięcznie. Dlatego najbliżsi zwrócili się o pomoc do ludzi dobrej woli. W akcję „Budzimy Kasię” zaangażowało się już wielu bydgoszczan. – Zawsze, kiedy przychodzą chwile zwątpienia, patrzę na córeczkę. Jej uśmiech sprawia, że wiem, że muszę walczyć o nią i o Kasię. I wygram. Wierzę, pewnego dnia wrócę z pracy, a żona będzie przytulała naszą Julkę. Tak jak wtedy – chwilę po porodzie – mówi Maciej Przygoda.
SE.PL