To nie premier Beata Szydło lata najczęściej samolotami CASA. Okazuje się, że rządowym rekordzistą pod tym względem jest minister obrony Antoni Macierewicz. W ciągu sześciu miesięcy latał po Polsce wojskowymi maszynami 47 razy. Łączny koszt podniebnych podróży rządzących wojskowym sprzętem to 6,7 mln zł.
Po wypadku samochodowym premier Beaty Szydło w Oświęcimiu wyszło na jaw, że szefowa rządu często lata do domu wojskowym samolotem. Jak wynika z informacji ministerstwa obrony, w ciągu 16 miesięcy odbyła 43 takie loty.
Jeszcze częściej z wojskowych maszyn korzysta Antoni Macierewicz. – Tego typu loty odbywał minister obrony narodowej – 47 lotów w okresie od października 2016 r. do marca 2017 r. – informuje wiceszef resortu Bartosz Kownacki. CASĄ latał także wicepremier i minister finansów oraz rozwoju Mateusz Morawiecki. – Siedem lotów w terminie od października do grudnia 2016 r. – dodaje polityk PiS.
Łączny koszt lotów rządzących CASĄ w ciągu ostatnich 16 miesięcy to 6,7 mln zł. – Koszt godziny lotu statku powietrznego typu C-295M, z uwzględnieniem kosztów zakupu paliwa za 2016 r., wyniósł 21.577,65 zł – wyjaśnia minister Kownacki. Szczegółowe informacje, dotyczące lotów rządzących uzyskali posłowie PO Jan Grabiec i Marcin Kierwiński. W związku z tym, że w czasie sejmowej debaty MON nie podało szczegółów podróży premier Szydło, wystąpili do MON z interpelacją w tej sprawie.
W Sejmie wiceszef MON zapewniał, że szefowa rządu lata służbowo W Sejmie wiceszef MON zapewniał, że szefowa rządu lata służbowo, mimo że podróżuje głównie na trasie Warszawa-Kraków, w okolicy którego mieszka. – Poziom kłamstwa i hipokryzji polityków PO jest w tej sprawie gigantyczny. Nie jest prawdą, aby pani premier wykorzystywała wojskowy transport lotniczy do celów prywatnych – powiedział Kownacki.
Gdy media publikowały informacje, że ówczesny premier Donald Tusk często lata na koszt podatników do domu w Sopocie, PiS krytykowało polityka PO. – Premier używa samolotów jak taksówek. To oburzające. Te pieniądze można by wydać np. na upadające szpitale – mówił wówczas Mariusz Błaszczak, szef MSWiA.
MON podkreśla, że wszystkie loty rządzących mają tzw. status HEAD. Jest on nadawany, gdy na pokładzie jest ważny polityk. Chodzi o zapewnienie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. – Do zabezpieczenia lotu oznaczonego statusem HEAD wyznacza się dwa statki powietrzne – zasadniczy i zapasowy. Gotowość do zadań związanych z lotem o statusie HEAD statek powietrzny uzyskuje po wykonaniu lotu komisyjnego z wynikiem pozytywnym. Zachowuje tę gotowość przez 72 godziny – pod warunkiem, że nie zostanie wykorzystany do innych zadań niezwiązanych z planowanym lotem – tłumaczy Kownacki.
WP.PL