Trzy fakty świadczą o rozpoczęciu operacji podtapiania szefa MON Antoniego Macierewicza – mówił w „Jeden na jeden” były marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Dodał, że zainicjował ją prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
W sejmowych kuluarach coraz częściej pojawiają się głosy o rekonstrukcji rządu. W ocenie Ludwika Dorna premier nie zdymisjonuje szefa MON Antoniego Macierewicza w ciągu najbliższych tygodni, a być może i miesięcy.
– Rozpoczęła się rozciągnięta w czasie operacja podtapiania pana ministra Antoniego Macierewicza – zaznaczył jednak. Dodał, że zainicjował ją prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wymienił trzy fakty, które o tym świadczą. Jak mówił, pierwszy to nagła i nieoczekiwana rezygnacja z prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusza Siwko, „jednego z najbliższych i najwierniejszych” współpracowników ministra obrony. Kolejny to „mianowanie i włożenie w zakres polityki historycznej i obrony terytorialnej nowego wiceministra pana (Michała – red.) Dworczyka, który nigdy w żaden sposób nie był związany z panem Macierewiczem”. Dorn dodał, że trzeci fakt, to skierowanie listów przez prezydenta Andrzeja Dudę do szefa MON. Zdaniem byłego marszałka Sejmu zrobił to w ramach zlecenia ze strony prezesa PiS. Powiedział, że Macierewicz pokazał, że „sprawstwo kierownicze prezesa Kaczyńskiego ma swoje granice”.
Zaznaczył, że prezes PiS nie stracił kontroli, natomiast jeżeli Macierewicz nie poniesie w jakiejś przewidywalnej perspektywie konsekwencji, to „działacze partyjni średniego szczebla i posłowie mogą zadawać pytanie: no dobrze, ale jaka jest zdolność i wydolność kierownicza prezesa Kaczyńskiego?”
„Rezygnacja z Szydło byłaby niezrozumiała”
Dorn pytany o ewentualną zmianę premiera, powiedział, że rezygnacja z Beaty Szydło byłaby niezrozumiała. – Już po raz trzeci od czasu objęcia rządów przez PiS a stanowiska premiera przez Beatę Szydło słyszę, że szykuje się wymiana. To jest potwór z Loch Ness – zauważył. W jego ocenie, wymiana w tym momencie Prezesa Rady Ministrów oznaczałaby, że „generalnie nam nie wyszło”. Dorn nie wyobraża sobie, żeby Kaczyński został premierem. – Zarówno w Alejach Ujazdowskich, czyli siedzibie premiera jak i na Nowogrodzkiej nie ma takiego aparatu, który umożliwiałby komukolwiek sprawne kierowanie zarówno partią jak i rządem – dodał. Podkreślił, że dla Kaczyńskiego partia jest najważniejsza.
TVN24.PL