Przeżył w szpitalu HORROR! Zrobili z niego inwalidę, nawet nie przeprosili

Jerzy Butanowicz z Suwałk do końca życia będzie pamiętać dzień, w którym trafił na oddział psychiatryczny w suwalskim szpitalu. Był zdrowy fizycznie, ale wyszedł z niego jako inwalida.

W szpitalu pojawił się 12 grudnia 2014 r. na własne życzenie, z objawami lekkiej depresji po śmierci ukochanej żony Grażyny. Umieszczono go w przeszklonej sali obserwacyjnej razem z innym pacjentem, który podczas drzemki pana Jerzego zaatakował go i wydłubał mu oczy.

Pacjenta, z potwornym bólem, przewieziono do kliniki okulistycznej. Tam usunięto mu lewe oko, które wisiało na strzępach tkanek. W prawym oku udało się częściowo przywrócić wzrok. Winnych nie ma, bo 23-letni napastnik okazał się niepoczytalny, a personel szpitala uważa, że nikt tego, co się stało, nie mógł przewidzieć.

Prokuratura umorzyła śledztwo, gdyż biegły uznał, że pracownicy szpitala zachowali się właściwie. – Zaufałem lekarzom, poszedłem do nich po pomoc, a oni wsadzili mnie do sali z wariatem. W zamian otrzymałem cierpienie, kalectwo i nędzę – żali się pan Jerzy. – Nikt ze szpitala nawet mnie nie przeprosił. Byłem taksówkarzem oraz ochroniarzem. Teraz do pracy nikt mnie nie przyjmie. Dostałem rentę 1 tys. zł. Ledwie wiążę koniec z końcem. Nawet protezę oka musiałem kupić za własne pieniądze – mówi – Szpital chce umyć ręce od odpowiedzialności!!!

Mężczyzny nie stać na wynajęcie mieszkania. Pomoc społeczna skierowała go do Domu dla Osób Bezdomnych i Najuboższych Monar-Markot w Garbasie (woj. podlaskie). Ma łóżko w niewielkim pokoju, który dzieli z dwoma innymi pensjonariuszami. Nie może czytać, obraz telewizyjny widzi zamazany. – Chcę odwołać się do sądu. Czuję się poniżony i oszukany – mówi Jerzy Butanowicz.

Zdaniem prawników:

Adwokaci uważają, że w takich sprawach najszybszym sposobem jest pozwanie szpitala przed sąd i próba ugody. W postępowaniu ugodowym nie przeprowadza się dowodów, sprawy kończą się w pierwszym terminie w wyniku zawarcia ugody lub poprzez umorzenie postępowania. Plusem jest zatrzymanie biegu przedawnienia. Alternatywą jest pozew przeciwko szpitalowi o zapłatę z tytułu odszkodowania i zadośćuczynienia. To rozwiązanie bardziej skomplikowane i droższe, gdyż należy wnieść opłatę sądową w wysokości 5 procent sumy, o którą występujemy.

FAKT.PL

Więcej postów