Od kilku dni trwa zbiórka pieniędzy na nowy samochód dla Sebastiana K., oskarżonego o spowodowanie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. W niecałe dwa dni zebrano już ponad 70 tys. zł, a pieniądze wciąż napływają. Suchej nitki na pomyśle zbiórki nie zostawił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Autorem pomysłu jest Rafał Biegun, który poprzez serwis pomagam.pl rozpoczął zbieranie na nowego fiata seicento dla Sebastiana K. W czasie piątkowego wypadku jego auto zostało zniszczone. Według pomysłodawcy idea narodziła się spontanicznie i miała być „protestem przeciw państwu Prawa i Sprawiedliwości”. „Zależy mi, aby młody chłopak mógł kupić auto w pełni sprawne, bez podejrzanej historii, ukrytych wad itp. Kwota zostanie w całości przekazana poszkodowanemu na jego rachunek bankowy i zostanie skrupulatnie rozliczona” – pisze organizator akcji. Jego zdaniem auto, które zderzyło się z rządową limuzyną w Oświęcimiu, to rocznik 1998-2000, a jego ceny wahają się od 3,5 tys. do 5 tys. zł w zależności od przebiegu i stanu. Pierwotny plan zakładał wsparcie dla Sebastiana K. w wysokości 5000 złotych, ale entuzjazm internautów okazał się zaskakujący. W środę po południu stronę akcji udostępniono już 16 713 razy, pieniądze przelano 3773 razy, a cel akcji przekroczono o 1472 procent.
Do akcji zbierania pieniędzy na samochód odniósł się Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem pomysł „przekracza miarę zwykłego nadużycia”. – To może być traktowane wręcz jako wezwanie do tego, żeby tego rodzaju zdarzenia miały już charakter nieprzypadkowy – mówił prezes PiS na antenie TVP3 Bydgoszcz.
SE.PL