Miał być „tysiąc dronów”, są opóźnienia i bałagan. Na razie armia ma szanse tylko na Ważkę

Według raportu Fundacji im. Pułaskiego w przyszłym roku Polska nie będzie miała „tysiąca dronów”. Program wyposażenia armii w bezzałogowe statki powietrzne jest opóźniony już o trzy lata. Jedyne drony, jakie może dostać w tym roku wojsko, to tzw. drony mikro.

 Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego to niezależny think tank, który specjalizuje się w stosunkach międzynarodowych i bezpieczeństwie. Jej ostatni raport jest poświęcony założeniom Planu Modernizacji Technicznej wojska na lata 2013-22. Plan zakładał zakup i budowę sześciu klas dronów, czyli bezzałogowych statków powietrznych.

Najbardziej ambitnym zamierzeniem był program Zefir, zgodnie z którym Polska ma kupić sześć zestawów najcięższych dronów typu MALE. Są one zdolne do przenoszenia około tony ładunku i utrzymywania się w powietrzu przez ponad dobę. W grę wchodził słynny amerykański dron MQ-9 Reaper lub izraelski Elbit Hermes 900.

Kolejny program – Gryf – dotyczył dronów średniego zasięgu (też uzbrojonych; miały powstać w koprodukcji z polskim przemysłem). Tu rywalizują ze sobą firmy WB Electronics (współpracująca z brytyjskim oddziałem Thalesa) oraz Polska Grupa Zbrojeniowa (współpracująca z Izraelem).

Do tej pory najbardziej zaawansowaną konstrukcją była ta autorstwa WB Electronics. Jednak zapis, który nie wymaga, by dany system był produkowany w Polsce, powoduje, że rosną szanse Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Podlega ona Ministerstwu Obrony Narodowej.

Najwięcej dronów taktycznych Polska miała kupić w ramach programów Wizjer i Orlik, a zakupy miały być realizowane w latach 2017-18 i 2018-22. Jednak w ubiegłym roku MON zakomunikował, że zaawansowany przetarg na ten zakup został unieważniony. Nowe wytyczne głoszą, że drony tego typu mają być dostarczone wyłącznie przez spółki skarbu państwa. To powoduje utrącenie krajowych prywatnych producentów, np. firm WB Electronics i PZL Okęcie, która należy do europejskiego konsorcjum Airbus.

Rezultat działań MON? Według Fundacji im. Pułaskiego w sprawie zakupu dronów pojawia się coraz więcej niejasności i zwykłego bałaganu. Dodatkowo pod koniec ubiegłego roku z MON odszedł gen. Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia, odpowiedzialny przez lata za zamówienia dla wojska.

Jak stwierdza Fundacja, zakup dronów w porównaniu z założeniami jest opóźniony już o trzy lata.

W listopadzie szef MON Antoni Macierewicz deklarował, że niedługo polska armia będzie dysponowała tysiącami „takich” dronów. Minister mówił to podczas prezentacji dronów uzbrojonych, m.in. drona Łoś produkcji WB Electronics. Te deklaracje wyśmiali specjaliści. Jednak rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz stwierdził, że w 2017 r. nasza armia otrzyma co najmniej 1000 dronów, a w przyszłym roku – kolejne tysiące. Według raportu Fundacji im. Pułaskiego rzecznikowi może chodzić o drony klasy mikro, które kupimy w ramach programu Ważka. Umowa na tego typu konstrukcje zostanie podpisana najpewniej w 2017 r. Są to drony służące do bliskiego zwiadu.

PAWEŁ WROŃSKI

 

Więcej postów