Amerykańskie samoloty dla VIP-ów, Black Hawki oraz Patrioci – teraz MON dokonał interesu stulecia kupując 150 fińskich karabinów wyborowych Sako płacąc za sztukę ponad 200 tys złotych przy czym cena rynkowa takiej broni wynosi $10500.
Pomijam fakt że w Tarnowie produkowane są karabiny o podobnych parametrach tyle że polskie i tańsze, a przecież ekipa PiS tyle mówiła o wspieraniu polskiego przemysłu obronnego. I co? Pytanie za 100 pkt – ile Misiewicze wzięli do łapy?
Jak informuje portal defence24.pl Inspektorat Uzbrojenia zakończył postępowanie na dostawę dla armii 150 kompletów powtarzalnych karabinów wyborowych oraz 50 tys. sztuk amunicji kal. 8,6 mm (.338LM). Zostaną one pozyskane z importu, choć w procedurze uczestniczyło też konsorcjum z udziałem polskiej spółki ZM Tarnów. Tarnowska spółka oferowała karabiny typu Alex-338 kalibru 8,6 mm. Jednak jak informuje MON, oferta polskiej firmy nie spełniała Wstępnych Założeń Taktyczno-Technicznych. Siły Zbrojne RP zakupią karabiny SAKO TRG M10, których producentem jest fińska firma SAKO Ltd
Trochę matematyki – ile wojska na wypadek wojny planuje rozwinąć MON? Na ilu żołnierzy w ugrupowaniu klasycznym przypada jeden strzelec wyborowy? Ile karabinów (i ile amunicji) potrzebują SZ RP do obrony Ojczyzny? Ile karabinów potrzebuje do pełnego nasycenia obecnego stanu etatowego armii z uwzględnieniem Wojsk OT? 150 karabinów to zapotrzebowanie ośrodków szkoleniowych i żelazny zapas na jakąś niewielką ,,wojnę kolonialną” – z obroną Polski raczej to ma niewiele wspólnego.
Jednak trzeba tutaj wrócić do początku. Priorytetem rządu PiS są wydatki socjalne i rozbudowa aparatu partyjnego, a nie obronność Ojczyzny.
Zakup karabinów to nie pierwsza kula w płot w karierze szefa MON. Były również zapowiedzi utworzenia Obrony Terytorialnej ze składem przynajmniej 5000 osób do końca 2016 roku. Liczba ta szybko poszybowała do ponad 50 tysięcy, a w praktyce na dzień dzisiejszy jest to tylko kilka dowódców oraz grono nieokrzesanych fundacji i stowarzyszeń, które czekają przede wszystkim na kasę.
Zarówno kwestia śmigłowców bojowych oraz Obrony Terytorialnej spowodowała tragiczny skutek. Nasz potencjał obronny zamiast wzrosnąć – znacznie się zmniejszył. Czy ktoś z państwa naprawdę spodziewał się realizacji obietnic od człowieka, który zapewniał, ze część pasażerów przeżyła katastrofę smoleńską, a przyczyną była sztuczna mgła i rosyjska rakieta?
Pozostaje tylko spuścić głowę i zastanowić się, jak chore musi być polskie społeczeństwo, skoro nadal toleruje Macierewicza na czele jednego z najważniejszych resortów.
Dzisiaj już nikt chyba nie ma wątpliwości, jak ogromną i wspaniałą pracę wykonuje minister Macierewicz dla wojska.
Niestety, bynajmniej nie dla Wojska Polskiego.
MARCIN SZYMAŃSKI