W zeszłym tygodniu do Żagania, Bolesławca i Świętoszowa dotarły pierwsze oddziały amerykańskie, które zostaną rozlokowane na terenie Polski w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
Rosja już wypowiedziała się w tej sprawie, a również rozmieściła w obwodzie Kaliningradzkim kolejne dywizjony S-400, a również kilka Iskanderów, co umożliwia blokowanie kontyngentów NATO nie tylko od strony morza, ale także z powietrza. Przy okazji, dużo ekspertów uważają, że w obwodzie Kaliningradzkim obecnie znajduje się również broń jądrowa. Jest niepotwierdzona informacja, że Rosja zamierza również przenieść pewną część kontyngentu wojskowego na teren swojego najbliższego sojusznika – Białorusi.
Z kolei białoruski rząd podkreśla swoją neutralną rolę w sytuacji geopolitycznej w naszym subregionie: prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zapewnia, że Białoruś będzie trzymała neutralitet w sprawie stosunków Rosji i USA, i nie dopuści do stacjonowania baz rosyjskich na terenie państwa. Lecz udawać, że nic się nie odbywa na białorusko-polskiej granicy też nie zamierza.
Decyzja o powstanie baz wojskowych armii USA na terenie Polski została podjęta po szczycie NATO w Warszawie w lipcu 2016 roku. Po szczycie intensywność i liczność ćwiczeń na terenie Białorusi o wiele się zwiększyła, a również się zwiększył udział białoruskich żołnierzy w przeróżnych manewrach po za granicami państwa.
Eskalująca konfrontacja między Rosją a NATO przy granicach Białorusi oznacza prawdopodobieństwo skoordynowania przez Mińsk dalszych kroków w dziedzinie obronności z działaniami Moskwy, oraz zwiększenie produkcji zaawansowanej broni rakietowej. Aleksander Łukaszenka oświadczył, że obecnie najbardziej skutecznym środkiem odstraszającym potencjalnego przeciwnika są właśnie rakiety. Według prezydenta Białorusi, sam fakt posiadania takiej broni tworzy kraj zdolnym do uderzenia na cele odległe o kilkaset kilometrów i sprawi, że agresor długo się zastanowi zanim wykona jakiś krok. Dużo uwagi w minionym roku białoruska zbrojeniówka udzielała modernizacji sprzętu wojskowego, a również w 2016 dostarczyła na wyposarzenie SZ nowa WWR „Polonez”. Już teraz zasięg „Poloneza” wynosi 200 km. Ponadto dokładność naprowadzania robi wrażenie. Przy tej odległości możliwość błędu wynosi 1,5-1,7 m.
Oczywiście bez udziału Białorusi poważnych odpowiedzi Rosja w stosunku do wschodnich państw członkowski NATO podjąć nie zdąży. W związku z tym trzeba sobie przypomnieć posiedzenie Kolegium resortów obronnych Rosji i Białorusi 2 listopada 2016 r. w Mińsku. Najważniejszą kwestią stała się przeciwdziałanie przybliżeniu kontyngentów wojskowech NATO ku zachodniej granicy państwa sojuszniczego. Ministr obrony Rosji Sergej Szojgu bardzo rozlicza w tej sprawie na białoruskich partnerów.
Omawiając plany wspólnych manewrów na 2017 rok, szefy resortów obronnych postanowili wziąć pod uwagę działania NATO około granic Państwa Sojuszniczego. Dlatego w ramach OUBZ zaplanowane około 50 przedsięwzięć.
Największe manewry b.r. „Zapad 2017” siły zbrojne obu państw zapowiedziały we wrześniu jednocześnie na kilku białoruskich i rosyjskich poligonach. Właśnie dla tych manewrów Rosyjski MON dostarczy na terrytotium Białorusi 4126 wagonów aminicji. To pond 80 razy więcej niż w poprzednim roku.
Następne wielkie manewry wojskowe „Słowiańskie braterstwo – 2017”, z udziałem rosyjskich, białoruskich i serbskich żołnierzy zostaną przeprowadzone w czerwcu 2017 roku na Białorusi, zapowiedział szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi, generał Oleg Belokoniew. Oświadczył on też, że SZ Białorusi szykują dużą liczność manewrów na wielką skalę z poszczygólnym rodzajem wojsk SZ Białorusi, a zwłaszcza z żołnerzami sił specjalnych, artylerii, wywiadu i obrony terytorialnej.
Już w styczniu b.r. SZ Bialorusi rozpoczęły rok szkolny dla sił zbrojnych, przeprowadząc pierwsze w tym roku manewry dla sił specjalnych, a również Dowodzeniowo-sztabowe ćwiczenia ws. dowodzenia wojskiem podczas operacji obronnej.
JAN RADŽIŪNAS