Sprawiedliwość zatriumfowała! Kamienicznik bez serca chciał to zrobić mieszkańcom

Kamienicznik bez serca dał ludziom zaledwie 10 godzin na opuszczenie mieszkań, a opornych postanowił ukarać kilkusettysięcznymi karami. Ale lokatorzy się nie poddali i poszli do sądu. Sąd odrzucił pozew kamienicznika i na dodatek kazał mu opłacić koszty procesu.

Nauczyciel z zawodu Mariusz K. do niedawna był szanowanym przez wszystkich przewodniczącym rady dzielnicy z ramienia PIS. Ale jak się okazało mężczyzna miał też drugą twarz. Skupował zdewastowane kamienice, remontował je i wynajmował z ogromnym zyskiem. Tak samo miało być przy Skibińskiej 5.

– Kupił nasz dom 11 maja. Za 60 tys. zł. Już kilka dni później kazał nam opuścić mieszkania. Twierdził, że nie płacimy czynszu i przebywamy tu nielegalnie. A to wszystko nieprawda – mówi Teresa Trojanowska, mieszkająca w kamienicy od 37 lat.

Radny kamienicznik dziewięciu zameldowanym lokatorom dał zaledwie 10 godzin na opróżnienie mieszkań. Kiedy ludzie zaczęli protestować, postraszył ich gigantycznymi karami i oddał sprawę do sądu. Ale przeliczył się, bo sędzia Anna Wałucka-Ławnikowicz uznała, że ludzie mają prawo do mieszkania w swoim domu i oddaliła żądania Mariusza K. – Powództwo jest bezzasadne. Wszyscy lokatorzy mieszkają ponad 10 lat, a to powoduje, że nabyli wszystkie prawa lokatorskie. A żądanie opuszczenia lokali w ciągu zaledwie kilku godzin po prostu narusza zasady współżycia społecznego – stwierdziła sędzia.

Lokatorzy odetchnęli z ulgą. Wiedzą że w końcu będą musieli się wyprowadzić, ale chcą, by to nastąpiło w cywilizowany sposób. Pazerny kamienicznik nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku. Będzie musiał przełknąć jeszcze jedną gorzką pigułkę, bo wbrew jego żądaniom, sąd kazał właśnie jemu pokryć koszty procesu.

FAKT.PL

Więcej postów