Ich napór zagraża hiszpańskiej enklawie Ceuta po drugiej stronie Gibraltaru, na granicy z Marokiem.
Ponad 400-osobowy tłum muzułmańskich imigrantów z Afryki sforsował 6-metrowe ogrodzenie na granicy hiszpańskiej enklawy Ceuta na wybrzeżu afrykańskim i wdarł się na teren Unii Europejskiej, krzycząc „Allahu Akbar!”.
Szturm ten miał miejsce jeszcze w grudniu. 1 stycznia 2017 r. nastąpił kolejny. Ponad 1000-osobowy tłum ponownie wdarł się na ogrodzenie. Tym razem hiszpańska policja była lepiej przygotowana – przez kilkanaście godzin usiłowała bronić granic Europy, spychając imigrantów z płotu.
Do Ceuty ściągnięto posiłki z kontynentu. Aby wedrzeć się na teren Hiszpanii imigranci walczyli kamieniami, łomami i metalowymi rurami. W starciach rannych zostało ponad 50 funkcjonariuszy, głównie z sąsiedniego Maroka, ale także 5-ciu Hiszpanów.
W końcu części imigrantów udało się ponownie wedrzeć do Ceuty, skąd zamierzali przedostać się dalej do Europy. Hiszpańskie władze twierdzą jednak, że obecnie sytuacja jest już pod kontrolą, a w Ceucie pozostało tylko dwóch rannych imigrantów, którzy po wyleczeniu zostaną deportowani do Maroka.
Z kolei władze marokańskie, których funkcjonariusze ucierpieli w starciach najbardziej, zagroziły, że od tej pory będą natychmiast odsyłać każdego schwytanego uczestnika zamieszek do kraju jego pochodzenia w Afryce lub do Libii, która jest dla imigrantów najczęstszym punktem tranzytowym.
Tymczasem część emigrantów próbuje też przepływać do Ceuty z Maroka łodziami. W środę dotarło tam w ten sposób co najmniej 34-ch imigrantów, a 4-ch utonęło.
{source}
<iframe width=”560″ height=”315″ src=”https://www.youtube.com/embed/glm7xG_S7BI” frameborder=”0″ allowfullscreen></iframe>
{/source}
REPORTERS.PL