CZERWONA KARTKA dla szefa MON. Czy misja Macierewicza powinna się teraz zakończyć?

Obecny szef MON zdyscyplinował wojskowych, oczyścił armię z PRL–owskich naleciałości, wyznaczył drogę – choćby podejmując odważną decyzję o budowie Wojsk Obrony Terytorialnej. Niewątpliwie robił to wszystko dla wzmocnienia armii, a także naszych sojuszy.

Ale dziś nadszedł moment, by zapytać, czy misja Antoniego Macierewicza nie powinna się teraz zakończyć.

Dlaczego? Z mundurem właśnie żegna się generał Mirosław Różański (formalnie wciąż jest Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, kilka dni temu złożył wniosek o odejście ze służby wojskowej), a także Mieczysław Gocuł szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (co najmniej od kilku tygodni świadom tego, że niebawem stanowiska tego zostanie pozbawiony). Stanowisko stracił też gen. bryg. Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia (zastąpi go płk. Dariusz Pluta).

Warto się zastanowić, czy miejsca obecnego szefa resortu nie powinien zająć polityk, który dobre elementy programu Macierewicza będzie kontynuował, ale nie będzie budził takich kontrowersji i negatywnych emocji jak obecny szef MON.

Antoni Macierewicz przekroczył bowiem niestety czerwoną linię. Nie można „wycinać” wojskowych tylko dlatego, że zostali powołani przez poprzedniego prezydenta. Trzeba za to dbać o to, aby armia była wolna od polityki, a z tym dziś jest bardzo poważny problem. Armia ma wszak strzec państwa, a nie realizować cele tej czy innej partii.

Rugowanie wszystkich osób powołanych przez poprzedniego prezydenta lub ministra można zrozumieć w sytuacji, gdyby poprzednie władze nie pochodziły z demokratycznego wyboru, lecz zostały siłą narzucone przez obce państwa. Ale dziś sytuacja jest zupełnie inna. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że od ok. 25 lat, czyli od momentu wyjścia ostatniego sowieckiego żołnierza z Polski, sami się rządzimy. Mamy jedno wojsko. A władza powinna dbać o ciągłość instytucjonalną państwa, co oczywiście wiąże się z pewną stabilnością kadr.

Niestety, odejście generała Różańskiego wygląda na symptom złych zmian, na przekroczenie czerwonej linii przez polityków. Nie znamy pełnego uzasadnienia jego decyzji, ale trudno zaakceptować sytuację, gdy minister obrony narodowej decyduje o tym, czy jeden z najwyższych rangą dowódców armii zostanie odwołany z tej funkcji. Nie takie są jego kompetencje. Jak to możliwe, że minister obrony, ustami swojego rzecznika, a nie prezydent RP ogłasza, że dymisja Różańskiego została przyjęta i na stanowisko dowódcy został wyznaczony inny generał.

Oświadczenie umieszczone na stronie internetowej BBN, które stara się przywracać pewien porządek prawny, to już nie tyle zgrzyt, ale konkretny przykład (po ostatnim kryzysie związanym z przesunięciem awansów generalskich), że relacje pomiędzy MON, a ośrodkiem prezydenckim są napięte.

BBN w oświadczeniu przypomina: „Zgodnie z art. 43 ust. 3 ustawy z dnia 11 września 2003 r. o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, żołnierz zawodowy zajmujący stanowisko służbowe Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, może być zwolniony ze stanowiska przed upływem kadencji przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej lub na jego wniosek, jeżeli przemawiają za tym uzasadnione potrzeby Sił Zbrojnych.

W sytuacji, w której Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych złożył wypowiedzenie stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej, powinien on zostać zwolniony z zajmowanego stanowiska najpóźniej z dniem zwolnienia ze służby.

Prezydent RP podejmie decyzję w sprawie zwolnienia gen. broni Mirosława Różańskiego z zajmowanego stanowiska Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych po otrzymaniu wniosku od Ministra Obrony Narodowej”. Ten ostatni trafił tam dzisiaj, o czym poinformował rzecznik prezydenta Marek Magierowski.

Odnoszę wrażenie, że szef resortu obrony – widząc słabość innych organów władzy – jednoosobowo zaczął dowodzić polskim wojskiem, stał się niemalże szefem Sztabu Generalnego i zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, a także głównym kadrowym. Dlatego uważam, że ten proces należy zatrzymać. Bo konsekwencje mogą być niebezpieczne nie dla władzy, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa państwa.

Czy prezydenta będzie stać na ruch w tej sprawie?

MAREK KOZUBAL

Więcej postów

8 Komentarze

  1. Realne szanse to uzbrojenie Polaków w bro? r?czn?(To armia w razie W przynajmniej 4 000 000 Polaków pod broni? w godzin?.

Komentowanie jest wyłączone.