Rząd, który ostrzegał przed GMO, właśnie wprowadza uprawy genetycznie modyfikowane – Jarosław Sachajko (Kukiz’15) nie ma złudzeń co do tragicznych skutków takiej polityki. Podobnie zresztą strona społeczna, która podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie ostro zaprotestowała przeciwko planom stworzenia w Polsce specjalnych stref upraw GMO.
– Przez osiem lat PiS mówił, że GMO nie jest dobre – przypomniał Sachajko. – Są dwie niebezpieczne ustawy. Jedna ustawa o nasiennictwie, a druga o organizmach genetycznie modyfikowanych, które będą już procedowane w Sejmie – dodał.
Rozczarowania polityką nowych władz nie kryje Jadwiga Łopata z Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi. – Od 2004 roku współpracowaliśmy z PiS i jesteśmy zszokowani zmianą polityki PiS jeśli chodzi o GMO – przyznała, odnosząc się do projektu Ustawy o zmianie ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw z dnia 29 czerwca 2016.
– Art. 49a. Ustanawia się terytorium Rzeczpospolitej Polskiej strefą wolną od GMO z zastrzeżeniem, że uprawę prowadzi się wyłącznie w strefie wskazanej do jej prowadzenia na określonym obszarze położonym na terenie gminy, dalej zwanej strefą wskazaną do prowadzenia upraw GMO – przypomniała zapis kontrowersyjnej ustawy.
– Ten projekt przeczy wszelkim obietnicom PiS-u. Ustawa ta jest propozycją Ministerstwa Środowiska. Minister środowiska prof. Jan Szyszko niejednokrotnie deklarował wprowadzenie bezwarunkowego zakazu upraw GMO – wspomninała.
Wskazała, że we wprowadzonej w 2015 roku dyrektywie 402, kraje członkowskie UE otrzymały prawo wprowadzenia całkowitego zakazu upraw GMO.
Dodała, że wprawdzie decyzję o utworzeniu strefy upraw GMO podejmuje Ministerstwo Środowiska, po uprzednim zasięgnięciu opinii rady gminy, niemniej jest to do obejścia, podobnie jak miało to miejsce ze sprzedażą ziemi. Również zapis o konieczności wyrażenia zgody przez właścicieli gruntów znajdujących się w promieniu 3 km od wspomnianej strefy nie stanowi w jej ocenie żadnego zabezpieczenia, gdyż „można to załatwić za przysłowiową flaszkę”. – Tymczasem wystarczy kilka gospodarstw, żeby zanieczyścić całą Polskę – ostrzegała Jadwiga Łopata, zauważając, że zanieczyszczenie GMO jest nieodwracalne.
Niepokój rolników budzi również fakt, iż w obecnym projekcie ustawy o nasiennictwie nie ma zakazu obrotu i wysiewu materiału GMO.
Pyłki GMO mogą przemieszczać się setki kilometrów, więc przewidziana w ustawie trzykilometrowa strefa buforowa nie zapewni bezpieczeństwa. Strona społeczna domaga się wprowadzenia w obydwu projektach zapisów o całkowitym i bezwarunkowym zakazie upraw GMO, zakazu obrotu, rejestracji i upraw nasion roślin GMO, a także wydania odpowiednich rozporządzeń dla służb w celu skutecznego egzekwowania wyżej wymienionych zakazów oraz aby rząd PiS wytłumaczył się przed wyborcami z tej zaskakującej zmiany polityki jeśli chodzi o GMO.
ANNA WIEJAK
Pamietajmy, ze tylkozachowujac pelna blokade GMO bedziemy konkurencyjni wobec panstw owysokiej kulturze rolnictwa. W innym wypadku naszerolnictwoupadnie i jako eksporter dobrych produktow szybko siegniemy „DNA”