Polska prymusem w NATO? Wynik pudrowany emerytami

Polska należy do niewielkiego grona krajów, które wywiązują się z natowskiego zobowiązania zakładającego minimum wydatków zbrojeniowych na poziomie 2% PKB. Problem w tym, że statystyka ta jest nieco naciągana.

W 2015 roku ledwie piątka członków NATO wypełniła wymóg 2%. Pozostałe kraje korzystają z bezpieczeństwa, jakie daje sojusz, jednak nie wywiązują się z tego podstawowego zobowiązania. Dostrzegł to m.in. Donald Trump, który jeszcze podczas kampanii wyborczej podnosił ten problem. Obecny prezydent-elekt chwalił jednocześnie prymusów sojuszu, którzy wywiązują się ze swoich zobowiązań – w tym Polskę.

– Polska jest jednym spośród pięciu krajów NATO, które w rzeczywistości przeznaczają 2% PKB na obronność (…) Wiele krajów niechętnie się z tego wywiązuje. Polska w całości i na czas wypełnia te zobowiązania. Gdyby wszyscy mieli taki sam wkład jak Polska, wszyscy nasi sojusznicy byliby bezpieczniejsi – przekonywał podczas kampanii Trump.

Problem polega jednak na tym, że z wydatkami na polską armię wcale nie jest tak różowo, jakby wskazywała na to powyższa statystyka. I nie chodzi tu nawet o fakt, że w budżecie na 2016 rok na obronę narodową zapisano 35,4 mld zł, podczas gdy nasze PKB na początku 2016 roku wynosiło 1,79 bln zł, a więc do osiągnięcia progu potrzebowali będziemy zaokrąglenia. To jeszcze ze statystycznego punktu widzenia można byłoby przełknąć. Prawdziwym problemem jest wydatkowanie tych 35,4 mld zł.

Emeryci nas nie obronią

W Polsce do wydatków na obronność wliczane są bowiem np. emerytury. To wydatek nie byle jaki, liczba emerytowanych wojskowych jest bowiem wyższa od liczby żołnierzy zawodowych. Tych pierwszych mamy około 120 tysięcy, tych drugich zaś 101 tysięcy. W sumie na same emerytury wydamy w 2016 roku nie mniej niż 5 mld zł. Warto więc zauważyć, że bez emerytur nasze wydatki na obronność w 2016 roku nie przekroczą 30,4 mld zł. W stosunku do PKB to niecałe 1,7%, a więc wyraźnie mniej, niż wynika ze zobowiązania wobec sojuszników.

Wprawdzie zasady natowskie jednoznacznie nie zabraniają podciągania emerytur do puli, jednak tego typu praktyki są niebezpiecznie bliskie „kreatywnej księgowości”. Nie ujmując niczego emerytowanym żołnierzom, ale emerytury dla nich w podobnym stopniu podnoszą obronność narodową, w jakim emerytury dla lekarzy poprawiają stan zdrowia w narodzie.

Podobny problem istnieje zresztą nie tylko w Polsce. Na początku roku brytyjskie Ministerstwo Obrony zostało oskarżone, że natowski próg osiąga tylko dzięki wliczeniu w wydatki właśnie emerytur. Brytyjczycy dodatkowo do obronnościowej puli wrzucili wiele wydatków mniej lub bardziej związanych z szeroko rozumianym bezpieczeństwem.

Polska i tak się wyróżnia

Czy jednak w związku z faktem, że natowski próg osiągamy tylko dzięki kreatywnej księgowości, Donald Trump powinien wycofać swoje pochwalne słowa dla Polski? Nie. Po pierwsze jako sojusznik od dawna wiernie stoimy u boku Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy gotowi zaangażować się nie tylko w akcje obronne, ale i uczestniczymy w podejmowanych przez Biały Dom ofensywach. Po drugie zaś, nawet jeżeli od naszych wydatków na obronę odejmiemy emerytury, to i tak wypadamy w tej statystyce lepiej niż większość europejskich członków sojuszu. Średnia wydatków w stosunku do PKB wynosi dla nich ledwie 1,42%. Na tym tle nasze 1,7% wygląda bardzo dobrze.

Sedno problemu polega na tym, że tworzony jest pewien niebezpieczny precedens. Emerytury nie powinny być kwalifikowane do natowskiego budżetu na obronę narodową, ponieważ obrony narodowej nie poprawiają, kropka. Jeżeli w budżecie zaczynamy ujmować emerytury, to po nich mogą przyjść kolejne wypełniacze (co udowodnili już Brytyjczycy). Ich celem będzie jedynie księgowe wypełnienie natowskiego zobowiązania, a nie poprawa bezpieczeństwa. A przecież to o bezpieczeństwo w tym 2-procentowym wymogu właśnie chodzi. Warto pamiętać, że zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom to jedno z podstawowych zadań państwa i czułbym się nomen omen bezpieczniej, gdyby państwo w wydatkach na obronność nie stosowało kreatywnej księgowości.

ADAM TORCHAŁA

Więcej postów