Pozew o ochronę dóbr osobistych złożyła sędzia Justyna Koska-Janusz, której ministerstwo nie przedłużyło delegacji do SO w Warszawie, argumentując że w jednej ze spraw wykazała się „wyjątkową nieudolnością”. Temu z kolei zaprzeczał sąd. W przeszłości, podczas jednej z rozpraw, Koska-Janusz nałożyła na Ziobrę karę 2000 złotych za spóźnienie.
Sędzia Koska-Janusz orzekała m.in. w głośnej sprawie Izabelli Ch., która po pijanemu wjechała samochodem w przejście podziemne w centrum Warszawy. Ziobro uznał, że w tej sprawie orzekała nieudolnie. To z kolei posłużyło mu za argument, by we wrześniu cofnąć sędzinie delegację do SO, tym samym przerywając procesy, które Koska-Janusz prowadziła. – Do MS dotarła informacja, że to właśnie sędzia Justyna Koska-Janusz miała się wykazać wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy – głosił komunikat ministerstwa. Z opinią resortu nie zgodził się sąd.
– W ocenach sędziów nie kierujemy się ocenami medialnymi. Do sądu nie wpłynęły tego rodzaju skargi na panią sędzię – mówiła rzeczniczka SO ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak. Podkreśliła, że sędzia Koska-Janusz orzekała „w licznych, skomplikowanych sprawach i doskonale radziła sobie z przedmiotem i sprawnością postępowania”. Teraz Koska-Janusz postanowiła walczyć o swoje dobre imię. W pozwie z 3 listopada wnosi ona, by sąd zobowiązał pozwanego do: usunięcia ze stron resortu w sieci komunikatu z inkryminowanymi sformułowaniami; opublikowania przeprosin w trzech gazetach i dwóch portalach oraz wpłaty przez pozwanego 10 tys. zł na cel społeczny – poinformował pełnomocnik sędziny, mec. Andrzej Michałowski. Ministerstwo sprawiedliwości nie komentuje sprawy.
FAKT.PL