Alojzy Lysko – śląski pisarz, nauczyciel i były poseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości – zabrał głos w sprawie zamieszania wokół niedawnego odrzucenia obywatelskiego projektu, dzięki któremu Ślązacy zostali by wpisani na listę mniejszości narodowych i etnicznych. Lysko staje w obronie języka śląskiego mówiąc dosadnie: póki żyjemy – na to nie będzie zgody.
– Konsekwentna polonizacja zmierza do usunięcia śląszczyzny już nie tylko z życia publicznego, ale także prywatnego. Jeśli Ślązakom ucichną usta i wytarte zostanie ostatnie słowo pisane – nastąpi ostateczna zagłada śląskiego świata. Póki żyjemy – na to nie będzie zgody. Bronić będziemy naszego języka do ostatniego tchu – pisze na łamach Dziennika Zachodniego Alojzy Lysko. Lysko to człowiek zanurzony w historii regionu. Rodowity Ślązak, na którego losach rodzinnych odcisnęło się piętno trudnej historii Śląska – ojciec Lyski został wcielony do Wehrmachtu i zginął na froncie wschodnim. Alojzy Lysko zaangażował się w działalność polityczną: najpierw w samorządzie, by później z PiS próbować rządzić Polską. W 2007 roku, wbrew reszcie partyjnych kolegów zagłosował przeciwko skróceniu kadencji sejmu. Niedługo, już w barwach PO, próbował dostać się do senatu. Teraz kojarzony ze Śląskiem polityk postanowił zabrać głos w sprawie swojego regionu.
W swoim tekście na łamach gazety Lysko podnosi argument historyczny. Prosi Polaków, by zrozumieli, dlaczego Ślązacy tak mocno walczą o zachowanie swej tożsamości kulturowej i językowej. Przypomina, że przecież Polacy dobrze pamiętają rusyfikacje i germanizację, a teraz sami utrudniają innym pielęgnowania ich własnej tradycji.
FAKT.PL