Ukraińskie media przestały już nadążać z kolejnymi rewelacjami o bogactwie „wybrańców narodu”, które musieli oni publicznie ujawnić zgodnie z nową ustawą antykorupcyjną.
Wszystkie bogactwa ukraińskich polityków trudno wymienić. Weźmy chociażby deputowanego Andrieja Łozowogo. Jako, że jest członkiem Partii Radykalnej to i majątek ma zdecydowanie radykalny.
Samochód Toyota Sequoia, mieszkanie w Kijowie, kolekcja 72 zabytkowych ikon, w tym pereł malarstwa z XVI w., krucyfiks ze świętymi relikwiami z XIII w., ale także zabytki malarstwa świeckiego – kolejne 8 obrazów z XVI w., pięć sztuk luksusowych złotych zegarków, 186 butelek win kolekcjonerskich, meble angielskie i holenderskie z XIX w., zabytkowa broń.
Za to w gotówce niewiele – 150 tys. euro i niecałe 100 tys. USD. I jeszcze drobiazg – oficjalna pensja deputowanego – równowartość 3160 USD miesięcznie. Aż trudno uwierzyć jak to się mieści na tych 39 metrach mieszkania, które wykazał w zeznaniu. A jako ostatni składnik swojego majątku deputowany zadeklarował… legitymację partyjną.
Z kolei sam szef Partii Radykalnej Oleg Laszko, który pozuje na „ludowego obrońcę sprawiedliwości społecznej”, wykazał dom i nieruchomości w najbardziej luksusowej dzielnicy Kijowa i 1 mln USD w gotówce. Z taką sumką aż chce się walczyć o tych najuboższych.
W kategorii „majątku religijnego” przebił jednak wszystkich deputowany Anatolij Matwijenko, który wykazał w deklaracji, że posiada… cerkiew w Bryłowce w Obwodzie Winnickim. Z kolei bracia Bohdan i Jarosław Dubniewiczowie z Bloku Petro Poroszenki zadeklarowali, że tylko w gotówce mają razem 26 mln USD.
Szef Państwowej Służby Podatkowej Roman Niestierow ujawnił, że jego wspólny majątek z żoną obejmuje liczne szwajcarskie zegarki, diamenty, futra, zabytkową porcelanę i kryształy, drogą broń myśliwską i 2,2 mln USD w gotówce.
Minister sprawiedliwości Pawło Pietrenko zadeklarował łącznie 1,5 mln USD. Na tym tle premier Wołodymyr Grojsman wypada skromnie – tylko 1,2 mln USD, 0,5 mln euro i kolekcja luksusowych zegarków.
Opozycja też żyje nie najgorzej. Deputowany Michaił Dobkin zadeklarował np. posiadanie 1780 butelek luksusowego wina – ceny niektórych z nich dochodzą do 10 tys. USD. Ma też pierwszy egzemplarz powieści „Anna Karenina” wart 5,5 tys. USD.
Z analizy deklaracji majątków ukraińskich polityków widać też wyraźnie, że zdecydowanie wolą oni trzymać pieniądze w gotówce pod poduszką lub lokować w luksusowych dobrach, niż składać je w rodzimych bankach, które bankrutują jeden po drugim.
Teraz ukraińskie Biuro Antykorupcyjne, powołane pod naciskiem MFW, będzie musiało zweryfikować prawdziwość ponad 100 tys. elektronicznych deklaracji złożonych przez polityków i wysokich rangą urzędników. Pytanie bowiem brzmi: jaki majątek jeszcze ukryli? Dodajmy, że tych publicznych e-deklaracji też by nie było, gdyby nie presja MFW i UE.
Kosztowności, limuzyny, wielkie nieruchomości ukraińskich polityków i urzędników można tu wyliczać długo. Ostro kontrastują one z biedą reszty społeczeństwa, które zarabia średnio 200 USD miesięcznie. A statystyki potwierdzają, że bieda ta jest coraz większa.
Do tego, że ukraińscy oligarchowie obracają dziesiątkami miliardów dolarów ludzie na Ukrainie już dawno przywykli. Ale mogli przynajmniej mieć nadzieję, że z politykami jest trochę inaczej. Teraz – po ujawnieniu ich bajecznych majątków – nie należy raczej oczekiwać wysokiej frekwencji w najbliższych wyborach na Ukrainie.
Czytaj także: Największy przekręt w historii Ukrainy! Malwersacje na gigantyczną skalę z udziałem Austrii
REPORTERS.PL