Natalia Przybysz w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” powiedziała coś, co przez długi czas nie zostanie jej zapomniane. Artystka, matka dwójki dzieci, która z miłości do zwierząt została weganką, usunęła ciążę. Nie było jednak dramatycznej historii o poczęciu z gwałtu czy uszkodzonym płodzie.
Była natomiast mowa o aborcji z wygody. – Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka – mówi piosenkarka. – Po prostu potwór i tyle – komentuje to w rozmowie z „Super Expressem” Rafał Ziemkiewicz.
Do tej pory o Natalii Przybysz mówiło się w kontekście jej poczynań zawodowych. Od ostatniego weekendu muzyka zeszła na dalszy plan. Wokalistka napisała piosenkę. Jej bohaterka, a jest nią sama Natalia, usunęła ciążę.
– To historia o aborcji. I o uczuciach. O wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci, którzy nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku – wyjaśnia Przybysz historię powstania utworu „Przez sen”. Wokalistka nie ukrywa, że to historia o niej. Jak mówi w wywiadzie, rok temu, tuż przed Bożym Narodzeniem, podjęła decyzję o aborcji, bo ma już dwójkę dzieci. „Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka. Nie widziałam się znów w pieleszach domowych, w pieluchach. Mój narzeczony jest wspaniałym ojcem i cudownie zajmuje się naszymi dziećmi, ale nie chciałam mu już tego dokładać. Ja bardzo często wyjeżdżam, taką mam pracę, koncertuję, często nie ma mnie w domu. Z dwójką dzieci nie jest łatwo, ale jest cudownie i chciałam, żeby tak pozostało” – opowiada.
Do usunięcia ciąży doszło w klinice na Słowacji. Za aborcję zapłaciła tysiąc złotych. „Wszystko trwało pięć minut. Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu, tym, co masz. To najbardziej uskrzydlające przebudzenie. Pięć minut – i masz z powrotem swoje życie” – wyznaje Natalia.
Bohaterowie piosenki Natalii, czyli ona sama i jej partner, zdecydowali się na usunięcie ciąży, bo nie chcieli zmieniać swojego życia. „Nie chcą szukać większego mieszkania teraz. 60 metrów kwadratowych ze wszystkimi książkami i zabawkami dzieci jest trochę ciasne, ale jest OK” – opowiada w wywiadzie.
Rozmowa odbiła się szerokim echem. – Ta pani nie zasługuje na poważne traktowanie. Dla wygody zabiła dziecko. Co ciekawe, jest bardzo dumna z tego, co zrobiła. Cały wywiad jest w tonie ogromnej pretensji, jak ona została straszliwie skrzywdzona, że w celu spuszczenia swojego dziecka w kiblu musiała jechać aż na Słowację. A tu w Polsce taki ciemnogród, że ona chce się wyskrobać, a nie ma gdzie! To jest żałosna i przerażająca autoprezentacja mentalności celebrycko-feministycznej. Ja w PRL-u wychowywałem się z rodzeństwem na dużo mniejszej powierzchni i jakoś trzeba było sobie radzić. I wszystko się jakoś mieściło. Ta pani po prostu uznała, że dla wygody się dziecko zabija. Nie wierzę, że tej pani nie było stać na pigułki. Po prostu potwór i tyle – mówi w rozmowie z nami Rafał Ziemkiewicz.