Wyzwolenie Mosulu z rąk terrorystów może zakończyć się „totalną katastrofą” dla irackiej armii i sił koalicji z USA na czele – pisze amerykański pułkownik emerytowany Daniel Davis w artykule dla The National Interest.
Mimo że operacja rozpoczęła się dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek, już teraz widzimy, że koalicję czekają poważne problemy. Jeszcze przed rozpoczęciem operacji było jasne, że siły walczące z Państwem Islamskim (zakazane w Rosji PI) mają przed sobą liczne bariery polityczne i dyplomatyczne i pokonać ich jest o wiele trudniej niż walczyć z terrorystami w mieście — uważa Davis. W pierwszej kolejności walki o Mosul mogą zakończyć się katastrofą dla cywilów. ONZ obawia się, że miliony ludzi będą musiały opuścić swoje domy, a międzynarodowe organizacje nie mają pieniędzy, aby „w całości przygotować się do najgorszego scenariusza”.
Odnosi się wrażenie, że irackie władze starają się pomniejszyć skalę kryzysu humanitarnego i wzywają obywateli, aby nie opuszczali domów, lecz szukali azylu w mieście. Jednocześnie PI blokuje mieszkańcom wyjazd z Mosulu. Jednocześnie władze nie wyjaśniły, jak zaopatrzą mieszkańców w jedzenie, wodę i leki w przypadku przewlekłych walk — przypomina autor artykułu.
Jednak główny problem polega na tym, że USA liczą na zakończenie wojny w Iraku, opierając się na „niedojrzały plan” i „niestabilną koalicję”. Obecnie Waszyngton planuje walczyć z PI przy wsparciu kilku sił mających sprzeczne ze sobą interesy — podkreśla Davis. Irackie siły zbrojne od czasu ataku PI w 2014 roku zregenerowały się tylko częściowo. Kurdyjskie formacje militarne „Peszmergowie” oświadczyły, że obejmą kontrolą wszystkie terytoria, odbite z rąk PI.
Irańscy szyici nienawidzą irackich sunnitów i wcześniej grozili zabójstwem Amerykanów. Iraccy sunnici mają szereg nierozwiązanych problemów z bagdadzkim rządem, w którym przeważają szyici. Turcja będąca członkiem NATO zajęła część terytoriów dwóch sąsiednich państw i grozi rozbiciem koalicji, podczas gdy premier Iraku Hajdar Al-Abadi grozi Ankarze wojną — pisze autor artykułu.
Zaistniała sytuacja to owoc uporu Waszyngtonu i jego dążenia do podporządkowania wszystkich swojej woli za pomocą siły zbrojnej. Poza tym USA ciągle próbują „znaleźć szybkie rozwiązania trudnych i wielowymiarowych problemów”. Polityka zagraniczna oparta na takich zasadach, prowadzi „do ciągłego pogłębienia” problemów, które Waszyngton próbuje rozwiązać, i podważa bezpieczeństwo narodowe. Najwyższy czas, aby USA zrezygnowały z praktyki interwencji i wykorzystywały siłę zbrojną bardziej powściągliwie — podsumował Davis.