Kochająca córka, wspaniała matka, opiekunka cierpiącego na stwardnienie rozsiane męża. Uwielbiała podróże i taniec. Taka była Agnieszka Bogacka z Białegostoku (woj. podlaskie), pilotka w polskim autokarze, który roztrzaskał się w tunelu na autostradzie w Szwajcarii. – Jedyna pociecha w tym, że moja córka nie cierpiała. Umarła natychmiast – mówi jej mama Zofia Marchel.
Do tragedii doszło w sobotę w tunelu pod miejscowością Schaffhausen w Szwajcarii. W karambolu uczestniczyły cztery auta osobowe, ciężarówka oraz autobus firmy przewozowej Sindbad z Opola. Nie są znane przyczyny wypadku. Wiadomo, że polski autokar, mimo próby hamowania, najechał na tył ciężarówki. Podróżni nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Niestety, wypadku nie przeżyła mieszkająca w Białymstoku Agnieszka Bogacka, zatrudniona w firmie przewozowej jako pilotka. – Agnieszka miała mieć wolne. Wyjazd wypadł jej w ostatniej chwili. Zapewniono mnie, że córka nie cierpiała. Pękł jej kręgosłup i umarła natychmiast – mówi z płaczem mama zmarłej kobiety.Pani Agnieszka pilotką wycieczek była od wielu lat. – Śmiała się, że spełnia swoje marzenie o podróżach, a jeszcze jej za to płacą – opowiada pani Zofia. To jednak niejedyna pasja 44-latki. Od 10 lat tańczyła w formacji hip-hop Akademii Tańca „Szał” z Białegostoku. – Była wielokrotną mistrzynią Polski, Europy i świata, ale przede wszystkim cudowną osobą. Czujemy się tak, jakby odszedł ktoś z naszej rodziny – mówi szefowa Akademii Bernadetta Bakuńska (39 l.).Agnieszka Bogacka osierociła 16-letnią Martę i 19-letniego Macieja. Tylko ona utrzymywała rodzinę, ponieważ jej mąż, Adam, cierpi na stwardnienie rozsiane i praktycznie nie wychodzi z domu. Przyjaciele rodziny z Akademii „Szał” już organizują dla nich pomoc finansową. Wkrótce odbędą się charytatywne pokazy i publiczne zbiórki pieniędzy. Osoby, które chciałyby w tym pomóc, proszone są o kontakt pod nr. tel. 514 122 638.
SE.PL