Plan Modernizacji Technicznej trafi do kosza? Szacunki nierealne od początku

Ujawnienie przez ministra Macierewicza informacji niedoszacowaniu wydatków na realizację zamierzeń Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w kwocie 100 mld zł oznacza w praktyce, że PMT nie będzie mógł być wykonany w założonym zakresie, przy zaplanowanych środkach finansowych, o ile deklaracje szefa MON zostaną ostatecznie potwierdzone. Powstaje więc pytanie – dlaczego autorzy PMT mogli popełnić tak znaczne błędy w szacunkach?

 

Jednym z pierwszych ruchów Tomasza Siemoniaka po objęciu urzędu Ministra Obrony Narodowej było opublikowanie założeń Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP do 2022 r. (PMT 2022). Zawierały one nie tylko harmonogram wprowadzania poszczególnych systemów uzbrojenia, ale także informacje o szacowanych kosztach całego przedsięwzięcia. Program był ambitny, na co zwrócono uwagę zarówno w Polsce, jak i zagranicą.

Sprawa budziła zainteresowanie opinii publicznej i komentatorów. O PMT wypowiadano się z uznaniem, ponieważ unowocześnienie armii popierała koalicja rządząca i opozycja. Jeśli zainteresowanie programem modernizacyjnym malało to dokładano do niego coś nowego, przy okazji coraz bardziej go rozbudowując. Plany były za każdym razem autoryzowane przez generalicję oraz prezentowane na komisjach sejmowych i konferencjach prasowych.

Na efekty takiej taktyki nie trzeba było długo czekać. Minister Siemoniak zaczął być traktowany w NATO jako wzór do naśladowania, a naszym krajem zainteresowały się największe firmy zbrojeniowe. Rozpoczęły się również negocjacje polityczne dotyczące największych kontraktów wartych miliardy dolarów.

Dobrym przykładem, jak chwytliwe były hasła głoszone przez MON, był raport „Polish hard power: Investing in the military as Europe cuts back” z 2014 roku, opracowany przez profesora Andrew A. Michta i opublikowany przez amerykański think – tank American Enterprise Institute. Autor raportu ocenił, że Polska jest jednym z niewielu krajów europejskich, które podejmują efektywne wysiłki w celu modernizacji swoich sił zbrojnych.

Tymczasem część polskich analityków od razu zauważyła, że to, co jest z tak mocno reklamowane przez resort obrony, będzie niemożliwe do zrealizowania. Podejrzenia wzbudzał już sam fakt, że wszystkie najważniejsze wydatki zostały skumulowane po 2015 r., czyli po kadencji ministra Siemoniaka (w latach 2014-2022 na priorytetowe zadania programów operacyjnych zaplanowano przeznaczenie 91,5 mld zł, w tym tylko 15,937 mld zł na lata 2014-2016). Eksperci podkreślali też, że resort obrony od lat godzi się na wieloletnie postępowania prowadzone w Inspektoracie Uzbrojenia tak, jakby chciano w ten sposób odsunąć w czasie wydawanie pieniędzy.

Zaniepokojenie analityków budziły również miliardy złotych, które pod koniec każdego roku trafiały z Ministerstwa Obrony Narodowej i innych komórek odpowiedzialnych za obronę narodową z powrotem do budżetu. Według danych uzyskanych przez Defence24.pl w resorcie finansów w latach 2008-2013 różnica pomiędzy pierwotnie planowanymi a wykonanymi wydatkami na obronę narodową wyniosła ponad 10 mld zł. W latach 2002 – 2007 średni udział wydatków obronnych w wykonanym PKB roku poprzedniego wynosił 2,01 %, natomiast w latach 2008 – 2013 obniżył się o 10% i wynosił 1,81 %). Jak zauważyli analitycy, przekazywanie tych sum przez MON nie tylko nie powodowało zmian w budżecie PMT, ale dokładano do niego kolejne elementy.

Pierwsza wpadka: plan modernizacji technicznej Marynarki Wojennej

Zaniepokojenie dziennikarzy wzbudził zaprezentowany 29 marca 2012 roku w Gdyni projekt planu modernizacji technicznej Marynarki Wojennej do 2030 r. O ile bowiem zamierzenia dotyczące innych Rodzajów Sił Zbrojnych były bardzo ogólnikowe, to tutaj przedstawiono bardzo dokładny harmonogram wprowadzania jednostek pływających i statków powietrznych lotnictwa morskiego. Możliwe więc stało się oszacowanie kosztów poszczególnych zadań, a z tych ocen wyraźnie wynikało, że pieniędzy nie wystarczy.

Właśnie dlatego, podczas konferencji prasowej z okazji podpisania kontraktu na budowę niszczyciela min KORMORAN II i dokończenie korwety Gawron jako patrolowca 23 września 2013 r., redaktorzy portalu Defence24.pl zapytali ministra Siemoniaka, czy rząd dofinansuje Ministerstwo Obrony Narodowej po 2017 r. Podkreślił również, że jest to okres w którym na najważniejsze programy modernizacyjne przewiduje się wydać ponad 12,5 mld zł rocznie (czyli dwukrotnie więcej niż na całe wydatki majątkowe w MON w 2013 r. – 6,3 mld zł). Minister, w obecności premiera Donalda Tuska, odpowiedział, że „…program modernizacji technicznej został oparty o prognozy wzrostu PKB, przygotowane przez Ministerstwo Finansów. Wszystko to jest oparte o 1,95% PKB i nie będzie potrzeby dodawania. Oczywiście jest to zależne od poziomu wzrostu gospodarczego, ale jeśli będzie tak jak jest planowane, to dokładnie takie środki powinny się w programie znaleźć.”

Pieniędzy w budżecie modernizacji technicznej Marynarki Wojennej nie przybyło, ale do planu zaczęto dokładać nowe elementy (drugi Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy, morskie samoloty patrolowe CASA C-295 MPA/ASW wraz z infrastrukturą lotniskową, zmiana planów i budowa trzech niedozbrojonych korwet zamiast trzech tanich okrętów patrolowych, dwukrotny wzrost wyporności Okrętów Obrony Wybrzeża, itd.). Uwagi na ten temat MON ignorował i informował, że plan będzie realizowany „dzięki stabilnemu, wieloletniemu finansowaniu”.

Druga wpadka: samoloty F-35

Kolejnym sygnałem ostrzegawczym, że założenia harmonogramu modernizacji Sił Zbrojnych RP nie są realistyczne, była informacja przekazana 6 lutego 2014 r. przez generała Tomasza Drewniaka z Dowództwa Generalnego RSZ. Przekazał on w Sejmie, że w planach MON był zakup 16 samolotów wielozadaniowych F-16, ale zdecydowano się jednak na zakup 64 samolotów 5. generacji.

Zaniepokojenie budził fakt, że zakup szesnastu samolotów F-16 wprowadzono do planu modernizacji technicznej Sił Zbrojnych zatwierdzonego już 11 grudnia 2012 r. Resort obrony narodowej nie wspomniał jednak o tym w opublikowanej 12 grudnia 2012 r. prezentacji „Plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2013-2022” oraz podczas prezentacji w czasie Dni Przemysłu w marcu 2013 r. dotyczącej planów zakupów MON wynikających z programów operacyjnych i priorytetów modernizacyjnych poza programami operacyjnymi.

Pojawiło się więc podejrzenie, że MON realizuje niektóre plany „po cichu”, kontaktując się tylko z zagranicznymi i polskimi firmami. Okazało się również, że poza ambitnym planem realizacji kilkunastu programów modernizacyjnych SZ, już w 2020 r. zaplanowano poza nimi: wydanie 170 milionów złotych, oraz po 330 milionów złotych w kolejnych latach, na zakup dwóch samolotów F-35. Zakup samolotów V. generacji nie zaliczono jednak do priorytetów (nie wymieniono ich np. w prezentacji pierwszego Zastępcy Szefa Sztabu Generalnego gen. Wojtana na temat programów operacyjnych realizowanych w Siłach Zbrojnych podczas Dni Przemysłu 2014, które odbyły się 8 kwietnia 2014 r.). Z dostępnych informacji wynika, że planowano je zakupić za niższą kwotę niż wynosi cena rynkowa – i to bez uzbrojenia.

Autor artykułu wysłał do MON prośbę o wyjaśnienie tych działań. Resort początkowo nie skomentował decyzji. Dopiero w czasie konferencji prasowej 8 kwietnia 2014 r. autorowi udało się zapytać o to wiceministra Obrony Narodowej Czesława Mroczka, który poinformował go, że: „W ostatnim czasie przeprowadziliśmy przegląd, taki research … naszych planów modernizacji technicznej. … Jeżeli chodzi o samolot nowej generacji to jest tak jak Pan powiedział, to jest końcówka tego programu modernizacji”.

Wtedy też (9 kwietnia 2014 r.) po raz pierwszy na Defence24.pl poddano publicznie wątpliwość działania MON: „W tym wszystkim nie ważne jest to, czy MON chce kupić samoloty F-35 i ile (bo im więcej tym lepiej), ale jak i za co. Plan modernizacji technicznej do 2022 roku i tak był napięty i jak nie raz wykazywaliśmy, nie było szans by go w całości zrealizować, zarówno przez brak środków jak i wiedzy specjalistycznej. Teraz już to wiemy na pewno.” Wykazywane zastrzeżenia nie zostały jednak zauważone przez większość komentatorów.

Koniec złudzeń. Program śmigłowcowy i program Wisła

W kwietniu 2015 roku resort obrony poinformował, że Polska zamierza pozyskać 50 śmigłowców H225M (EC-725) Carcacal, a nie jak wcześniej planowano 70. Ograniczenie nie wynikało jednak z analizy potrzeb operacyjnych i nie było związane z przekazaniem zaoszczędzonych w ten sposób środków na inne programy modernizacyjne. Na podstawie dostępnych analiz można stwierdzić, że popełniono błędy w obliczeniach, których dokonał MON sporządzając program modernizacji Sił Zbrojnych RP.

Prawdopodobnie okazało się wtedy, że koszty pozyskania śmigłowców są o wiele wyższe niż te, jakie obliczyli wojskowi planiści. Ceny te nie powinny być jednak dla resortu tajemnicą, a o szacunkową wartość można było zapytać samych producentów np. podczas podczas dialogów technicznych lub częstych wyjazdów organizowanych przez resort obrony na targi wojskowe np. na MSPO w Kielcach lub Eurosatory i Air Show w Paryżu.

Problemy pojawiły się również podczas uzgadniania szczegółów zakupu systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Patriot. Okazało się bowiem, że nie tylko wybrano rozwiązanie którego nie ma, ale nie zorientowano się również na jakich warunkach zostanie nam ono przekazane. Inspektorat Uzbrojenia zarekomendował więc wybór systemu Patriot, a rok później, 18 marca 2016 r., szef Inspektoratu Uzbrojenia generał Adam Duda poinformował, że „przedstawiona wstępnie oferta USA jest nieakceptowalna jeśli chodzi o poziom finansowania jak również spodziewane zaangażowanie polskiego przemysłu, jeśli chodzi o transfer technologii”.

Natomiast jeszcze w lutym wiceszef MON Bartosz Kownacki informował w wypowiedzi cytowanej przez PAP, w odniesieniu do programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła: „Kwota pierwotnie zakładana do wydatkowania na system w analizach ministerstwa była trzykrotnie niższa od tego, co Amerykanie proponowali. To jest różnica pomiędzy tym co byśmy chcieli mieć a naszymi możliwościami”. To pokazuje skalę niedoszacowania, obecną w PMT.

Zaczynamy od nowa

Jeżeli informacja ministra Macierewicza okaże się prawdziwa to oznacza, że programowanie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych należy zacząć tak naprawdę od początku. I nie ma tu znaczenia, że część postępowań już się toczy. Planowanie powinno bowiem polegać na ustaleniu priorytetów i potrzeb z uwzględnieniem możliwości finansowych, dlatego część zadań, które już się realizuje może się okazać zbędna albo może resortu po prostu nie będzie na nie stać.

Najlepiej jest to widoczne w przypadku Marynarki Wojennej, która już niedługo może pozostać bez okrętów bojowych. Resort zakupił tymczasem drugi Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy i rozpoczął przetarg na zbiornikowiec oraz jednostki pomocnicze.

Nowy resort obrony nie poinformował jeszcze czego nie będzie można zrealizować z powodu braku pieniędzy, ale już mówi o nieplanowanych wcześniej wydatkach, jak np. budowanie nowych struktur oraz powołanie i uzbrojenie 35000 żołnierzy w ramach Obrony Terytorialnej. Poprzednie kierownictwo paradoksalnie ułatwiło ministrowi Macierewiczowi wprowadzenie takich zmian tworząc plany, które nie miały żadnych szans na realizację i zostawiając zadania zakupowe nie sobie, ale swoim następcom. Nie można jednak wykluczyć, że nowe plany będą szacowane przez tych samych wojskowych, którzy kalkulowali wydatki w poprzednim PMT.

MAKSYMILIAN DURA

Więcej postów