Większa i silniejsza armia musi więcej kosztować. Nie ma czegoś takiego w gospodarce kapitalistycznej jak darmowy czyn społeczny, albo działania w interesie publicznym – wolontariat, one również kosztują tzn. nawet jeżeli praca organizacji jest darmowa, to mimo wszystko organizacja ponosi koszty działalności.
Również tak będzie z Obroną Terytorialną, która będzie swoje kosztować – i uwaga – nie ma w tym niczego dziwnego, że kosztować musi.
W ogóle trzeba odrzucić wszelkie myślenie o tym, że w sprawach wojska i wojskowych można osiągnąć cokolwiek „własnym przemysłem”, czyli metodami bez kosztowymi. To totalna bzdura! Owszem Ludowe Wojsko Polskie potrafiło tak działać, ale ono np. uczestniczyło w żniwach i warunki ówczesnej gospodarki były inne, dostosowane do potrzeb obronności kraju. Dzisiaj wojsko to dokładnie taka sama firma jak każda inna korporacja i dokładnie w ten sposób powinna być zarządzana, przy czym jej zasilanie w pieniądze – czy jak kto woli zapłata za główny dostarczany produkt jakim jest bezpieczeństwo – zamawia jeden płatnik – państwo i on reguluje rachunek.
Nawet jeżeli planuje się tworzenie formacji ochotniczych, to tym ludziom trzeba zapłacić za to, co wypiją, zjedzą, przedrą, wybrudzą, połamią, a co w większości będzie stanowić ich indywidualny ekwipunek. Oczywiście nie można sobie wyobrazić sytuacji, żeby tych ludzi nie ubezpieczyć, więc to jest kolejna kwestia, która musi być załatwiona, przy czym wchodzi w grę jakieś rozszerzone ubezpieczenie, ponieważ mamy tutaj kumulację ryzyk – wypadku przy zwykłych ćwiczeniach z zaprawy fizycznej, poprzez wypadek komunikacyjny a na zdarzeniu z użyciem broni kończąc. Ludzie mają dzieci, żony, one będą potrzebowały rent, jak również i sami poszkodowani – to nie są proste sprawy, wszystko trzeba zawczasu przewidzieć i skalkulować. Dodatkowo przecież nie mogą służyć za darmo, każdy powinien dostawać ekwiwalent za każde ćwiczenia, jak również jakąś kwotę za to, że jest gotowości do pełnienia służby.
Bardzo rozsądnym modelem byłoby zmniejszenie obciążeń podatkowych dla osób fizycznych podejmujących się służby w wojsku w tym w OT (i OC), tak żeby korzyści podatkowe miał z tego i ochotnik i jego pracodawca, wówczas można będzie liczyć na większe zainteresowanie ludzi i mniejsze przeszkody ze strony pracodawców. Pisaliśmy o możliwych rozwiązaniach wielokrotnie, te warianty są jak najbardziej do przeprowadzenia, wymagają jedynie decyzji politycznych.
O kosztach uzbrojenia i ćwiczeń nie ma nawet co wspominać, wiadomo że wszystko kosztuje. W docelowym modelu rozwoju armii o formacje OT, można sobie wyobrazić, że umundurowanie, podstawowe zapasy nie bojowe oraz broń osobista – mogłaby być przechowywana u żołnierza lub u jednego z żołnierzy np. dowódcy pododdziału – dla kilku podkomendnych. To na pewno znacząco obniżyłoby koszty logistyczne. Jednak to są technikalia, którymi żeby wszystko działało muszą się zająć profesjonalni wojskowi, bez kwatermistrzostwa – nie ma Wojska.
Podstawowe informacje o budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej znajdziemy na stronach ministerstwa w pliku PDF [tutaj].
Nie ulega wątpliwości że obecne wydatki osobowe na poziomie: 8.281.553 PLN i pozostałe wydatki na utrzymanie jednostek wojskowych i szkolenia w kwocie: 6.180.691 – uległyby zwielokrotnieniu odpowiednio do zwiększenia ilości zawodowych wojsk operacyjnych. O formacjach OT mówi się, że mają być przeciętnie 3 do 5 razy tańsze od wojsk zawodowych, jednakże na pewno nie na etapie tworzenia. Jeżeli coś się tworzy od nowa, należy uwzględnić odpowiednią poduszkę finansową. Później już w funkcjonujących jednostkach sytuacja wygląda inaczej, jednakże nie można żyć złudzeniami, że to co się zapisze w tabelkach popularnego arkusza kalkulacyjnego, będzie miało odzwierciedlenie w rzeczywistości.
O cenach nowego sprzętu nie ma sensu się wypowiadać, mówimy o miliardach Złotych. Dopiero jak będzie bliżej znana koncepcja rozbudowy armii i jej wzmocnienia – to po tym, co zostanie wytypowane, będzie można powiedzieć, o jakich kwotach mówimy.
Generalnie jeżeli chcemy mieć armię zawodową na poziomie około 300 tyś Żołnierzy, to trzeba się liczyć co najmniej z podwojeniem budżetu, a realnie rzecz biorąc powinniśmy myśleć o potrojeniu – kwota około 100 mld PLN na obronność nie powinna budzić zdziwienia, po prostu bezpieczeństwo kosztuje. Uwaga – nie z roku na rok, ale stopniowo wraz ze zwiększeniem ilości wojska, zamówień i zadań. Jeżeli założylibyśmy wzrost o około 20% rocznie z wielkości bazowej (około 36 mld PLN), to by oznaczało, że trzeba zwiększać budżet o około 7-8 mld PLN rocznie. To byłaby kwota umożliwiająca zwiększenie zaciągu, tworzenie nowych formacji, generalny rozwój armii. Środki, póki co nie przeznaczane na emerytury, byłyby przeznaczane na infrastrukturę, z której jakże łatwo niedawno rezygnowano – likwidując Jednostki Wojskowe jedna za drugą, bez myślenia i bez koncepcji. No, ale niestety nie mamy w naszym kraju ani jakichś szczególnych tradycji planowania strategicznego, ani nawet trwałych tradycji państwowych. Coś, co sprzedano za bezcen, trzeba będzie teraz kupić za ciężkie pieniądze. Takie są realia.
KRAKAUER