Szok! Ojczym katował 3-latka, a jego matka milczała!

To, co spotkało trzyletniego Patryka we własnym domu, nie mieści się w głowie. Jego ojczym Andrzej T. (28 l.) od stycznia maltretował niewinne dziecko, a matka zamiast chronić synka – milczała. Twierdzi, że konkubent nie opuszczał jej na krok, a ona bała się kuratorowi opowiedzieć o rodzinnym koszmarze. Sprawa jednak wyszła na jaw, bo… Patryk cały w siniakach i ze złamaną nogą trafił do szpitala.

 W czwartek Patryk (3 l.) trafił do szpitala we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie) ze złamaną nóżką. Lekarzy, którzy badali dziecko, zaniepokoiło jednak coś jeszcze – siniaki na ciele trzylatka. Matka i ojczym chłopca nie byli wstanie wytłumaczyć, jak doszło do złamania i dlaczego ciało dziecka jest całe posiniaczone. Czujni doktorzy nie mieli wątpliwości, że maluch musiał być bity. Nie pozostali obojętni na krzywdę dziecka i o sprawie poinformowali policję.

Okazało się, że ojczym dziecka Andrzej T. (28 l.) od stycznia znęcał się nad chłopczykiem. – Wszystko powiedziałam policji. Mój partner bił Patryka chyba dlatego, że nie był jego synem. Nie mogłam nic zrobić, bo jak kurator przychodził do mnie, to on nie opuszczał mnie na krok. Bałam się o życie swoje i młodszej córki – starała się nam wytłumaczyć Malwina Przybylska (23 l.), która mimo młodego wieku spodziewa się czwartego dziecka.

Ma ich już troje. Najstarszego synka oddała pod opiekę babci. Sama zaś zajmowała się Patrykiem i jego ośmiomiesięczną siostrzyczką. Po tym jak trzylatek trafił do szpitala, pomoc społeczna zainteresowała się jego maleńką siostrzyczką. Była tak zaniedbana, że natychmiast została odebrana biologicznej matce. Patryk po wyjściu ze szpitala także nie trafi do matki.

Nie sposób wyjaśnić, jak pod nadzorem kuratora i pomocy społecznej mogło dojść do takiego koszmaru. Pani Malwina pretensje ma jednak nie do siebie, ale do sąsiadów. – Przecież musieli słyszeć, co się u nas dzieje. Dlaczego nie poinformowali policji? – pyta kobieta. Za kratki nie trafiła. Nie zdążyła jednak złożyć wniosku o 500 zł na swoje dzieci, bo piątek przesiedziała w policyjnym areszcie.

Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad synem swojej partnerki, za co grozi mu do 10 lat więzienia. – Sąd Rejonowy we Włocławku zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu – powiedział nam podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.

SE.PL

 

Więcej postów