Wśród kadry profesorskiej dominują ideolodzy z czasów PRL – przestrzega kolegów z Białorusi jeden z uczących się w Polsce studentów zza Buga. Poleca uczelnie prywatne, na których wpływ byłych komunistów jest niewielki.
– Zacznę od tego, że Polska była też krajem komunistycznym – napisał student z Białorusi Maksim S. – Po obaleniu komunizmu w Polsce większość wykładowców pozostało na swoich stanowiskach, na uczelniach publicznych. Oni dostosowali się do nowych warunków życia i dziś nawet trudno sobie wyobrazić, że wielu z nich było wcześniej komunistycznymi ideologami leninizmu. Wprawdzie retoryka uległa zmianie, ale światopogląd pozostał – przypomniał.
– W związku z tym, słuchając wykładów takich nauczycieli czujesz, że wpływ tu mają demony przeszłości. To smutne, ale w polskich uczelniach państwowych można znaleźć ślady ideologii „zachodniorusizmu” – czytamy dalej w artykule studenta. Kontynuuje używając jeszcze dosadniejszych argumentów:
– Dlatego nauczanie historii w niektórych polskich uczelniach państwowych nie różni się od nauczania historii na Białorusi. Dotyczy to szczególnie białoruskiej tematyki.
Szczególnie godne polecenia są uczelnie prywatne, które wyspecjalizowały się w kształceniu studentów zagranicznych.
JAKUB MOŹNIAK
i tu ma racj? .
zgadzam si?, stare capy komuny grzej? sto?ki i kasuj? grub? kas?, a studenci pustog?owie
Ma 100% racji UMED w ?odzi-?wietny przyk?ad na to,nepotyzm,kumoterstwo,intrygi,wyrzucanie ludzi z pracy ze wzgl?du na pogl?dy
Przesadza, tyle ?e jego nogi mówi? co innego!