W adres redakcji „NDP” przyszła alarmiczna informacja od dziennikarza z Białegostoku Marcina Lipnickiego o korupcji na największej uczelni tego miasta. Publikujemy ten artykuł bez zmian. Lecz czekamy na wyjaśnienia kierownictwa Politechniki i wyniki pracy Prokuratury Okręgowej.
W sieci Internet co raz częście stały się pojawiać wypowiedzi typu poniżej podanego o temacie możliwej korupcji na Politechnice Białymstockiej.
Jak poinformował przedstawiciel Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w tym roku zostanie przeprowadzona kontrola MNiSW Politechniki Białostockiej w związku z napływającymi do resortu sygnałami o możliwych nieprawidłowościach w działalności uczelni.
Według informacji, studenci Politechniku i Białostockiej mieli za pieniądze otrzymywać oceny z egzaminów, do których nie przystępowali. Rektor i prorektor uczelni mogą zostać zawieszeni w pełnieniu swoich funkcji. W sytuacji gdy informacja potwierdzi się, grozi im nawet ośmioletnie więzienie.
Prokuratura Białegostoku zabezpieczy w szkole m.in. karty egzaminacyjne, protokoły z egzaminów, indeksy, dokumentację księgową. Przesłucha setki osób, w tym studentów i pracowników uczelni.
Lecz komentarze studentów w sieci Internet dotyczą nie tylko korupcji profesorów w związku z zaliczeniem egzaminów, ale również w związku z łapówkami rektora (obecnie jest nim prof. dr hab. inż. Lech Jerzy Dzienis, który 16 marca ponownie został wybrany na drugą kadencję na posadę rektora uczelni będąc jedynym kandydatem!) od studentów-obcokrajowców dla otrzymania lepszych warunków w akademiku i przeróżnych ulg, obowiązujących na tej uczelni.
„Zaglądnijcie do Białegostoku i zobaczycie na największej uczelni sytuację gdzie Polak czuję się jak obcokrajowiec w swoim własnym kraju”, – pisze na swojej stronie w Facebook Kajetan B., student Wydziału Informatyki PB.
„Na Politechnice Białostockiej studiuje mnóstwo Ukraińców, Białorusinów i Litwinów. Kiedyś z kolegami liczyliśmy pieniądze które otrzymują od naszego państwa w ramach różnego rodzaju stypendiów. Wyszło 1600 zł na rękę miesięcznie. Czyli tyle co przeciętny polski, zaoczny student zarabia miesięcznie pracując”, – pisze na jednej z przyzwoitych stron internetowych Bartek S.
Nie jest tajną, że Politechnika angażuje dużą ilość studentów-obcokrajowców do nauczania się w Białymstoku. Czy jest to przesłanką do korupcji na uczelni, wyjaśni prokuratura.
MARCIN LIPNICKI
To samo w Holandii. Dyrektywy unijne rezerwuj? miejsca studentom i bez ?apówek – jedynym wymogiem jest narodowo?? inna ni? europejska… J…any genocyd…
litwini, bia?orusini, ukrai?cy nauczycielami Polaków?kiepsko Polacy wychodzili na tych przyja?niach, same wywózki, prze?ladowania i rzezie
Wstyd.
to nie jest tylko korupcja, Politechnika prowadzi antypolsk? dzia?alno?? za pieni?dze polskiego podatnika
Trzeba by? kompletnym idiot? aby bra? od studentów pieni?dze za egzaminy, które si? nie odby?y. .
Pracowników „naukowych”, którzy wpadli na taki pomys? nie trzeba jednak zwalnia?, mo?na im zaproponowa? fuch? sprz?tacza, czy sprz?taczki. B?dzie to robota zgodna z ich ilorazem inteligencji.
Jasne, tak dzia?a sprawne pa?stwo i jego sprawne instytucje dzi?ki o?wieconym rz?dom PO.
i przepisywanie im w to miejsce oceny z ?wicze? nie jest ca?kiem now? praktyk?. A do handlu – jak trafnie zauwa?y? kiedy? Urban- potrzebne s? dwie strony.
„Nie jest tajn?, ?e Politechnika anga?uje du?? ilo?? studentów-obcokrajowców do nauczania si? w Bia?ymstoku” – w jakim j?zyku jest ten artyku? Panie Autorze Marcinie Lipnicki?