Wpadka służb specjalnych: Prezydent w kamienicy gangstera!

Ale wpadka! Krakowskie spotkanie z amerykańskimi senatorami prezydenta Andrzeja Dudy (44 l.) odbyło się w kamienicy należącej do firmy… Artura Ł. (53 l.), słynnego małopolskiego gangstera. Jak to możliwe, że służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo głowy państwa dopuściły do takiej sytuacji?

 O sobotnim spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy zrobiło się głośno bynajmniej nie z politycznych powodów. Niedługo po wydarzeniu polityka zaatakowała Katarzyna Kukieła (52 l.) – współwłaścicielka kamienicy, w której doszło do spotkania. „Mam nadzieję, sądząc po zadowolonej pańskiej minie, że jedzenie z mojego koryta wszystkim smakowało” – napisała na Facebooku Kukieła, członkini KOD.

Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, Kukieła jest wiceprezesem firmy, w której władzach zasiada również Artur Ł. Jest on też największym udziałowcem firmy. Jak ujawniła kilka lat temu „Rzeczpospolita”, stał on na czele gangu lichwiarzy z Krakowa, współpracującego z mafią pruszkowską. Według śledczych Artur Ł. powiązany jest m.in. z brutalnymi wymuszeniami nieruchomości. Czy służby wiedziały o kłopotach z prawem Artura Ł.? W przysłanej do nas odpowiedzi Biuro Ochrony Rządu zasłania się tajnością działań. – Odpowiedź na pytanie nie jest możliwe, ponieważ dotyczy czynności ochronnych, a te są opatrzone klauzulą tajności – informuje nas BOR. Z kolei Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie odpowiedziała na nasze pytania.

Według byłego dowódcy GROM i byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Romana Polki (54 l.) takie zachowanie służb to proszenie się o kolejną aferę. – Nie wiem, czy to bezgraniczna głupota, czy dywersja. Ale prezydent nie powinien w ogóle w takim miejscu spotykać się i rozmawiać o ważnych państwowych sprawach – ocenia gen. Roman Polko.

SE.PL

 

Więcej postów