Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku prof. Ewa Łętowska postanowiła po raz kolejny włączyć się w spór wokół TK. Stwierdziła ona, że w tej sprawie mamy do czynienia z „jawnym buntem”. Łętowska, która jeszcze w PRL została rzecznikiem praw obywatelskich twierdzi teraz, że rząd Beaty Szydło nie ma prawa nie publikować wyroku TK i straszy Radę Ministrów… Trybunałem Stanu.
Tymczasem na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro jednoznacznie stwierdził, że działania sędziów grupy sędziów TK, które mogła obserwować opinia publiczna nie odbywały się w ramach prawa, a co za tym idzie, orzeczenie wydane przez Trybunał nie ma żadnej mocy prawnej i nie jest wiążące.
– Gdybyśmy uznali ich orzeczenie sami złamalibyśmy Konstytucję. Wobec tej sytuacji i tych emocji chciałbym podkreślić, że w tej szczególnej sytuacji nie mamy do czynienia z wyrokiem i to prawomocnym wyrokiem. Było to spotkanie sędziów, którzy usiłowali nieudolnie wydać orzeczenie, którego wydać nie mogli, bo działali z naruszeniem ustawy regulującej działanie Trybunału Konstytucyjnego i naruszeniem Konstytucji – mówił Zbigniew Ziobro.
Podobnego zdania jest premier Beaty Szydło, która stwierdziła, że rząd nie opublikuje opinii, gdyż byłoby to naruszenie prawa, bowiem Trybunał powinien orzekać na podstawie grudniowej nowelizacji ustawy.
Wyjaśnił to na konferencji prasowej również rzecznik rządu.
– W trakcie procedowania i podejmowania czynności, które ciężko nazwać posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, nie dochowano wymogów ustawowych co do składu orzekającego, kolejności rozpatrywanych ustaw, a także terminu, w jakim te ustawy powinny być rozpatrywane. W związku z tym nie możemy tego komunikatu Trybunału Konstytucyjnego opublikować, ponieważ pani premier również działa na podstawie i w granicach prawa – stwierdził Rafał Bochenek.
Swoją teorię w tej sprawie ma jednak prof. Ewa Łętowska, która jeszcze w PRL-u została rzecznikiem praw obywatelskich, a w skład Trybunału Konstytucyjnego weszła dzięki rekomendacji rekomendowana przez posłów SLD, PSL i UP.
Na antenie TVN24 twierdziła ona, że „rząd nie ma prawa nie publikować wyroku TK”. Strasząc jednocześnie Trybunałem Stanu.
– Wyrok TK podlega natychmiastowemu opublikowaniu. Rząd nie ma prawa nie publikować wyroku TK (…) TK w zakresie stwierdzania niekonstytucyjności ma monopol. Taki jest urok podziału władz. Ten ktoś, kto nie publikuje wyroku, nie jest władny stwierdzić, że ten wyrok jest nie do publikowania. Wówczas powstaje delikt konstytucyjny. A to przesłanka do Trybunału Stanu. Jeśli ktoś stosuje siłę wobec tego, co wynika z konstytucji, popełnia delikt – mówiła w „Faktach po Faktach” prof. Ewa Łętowska.
NIEZALEZNA.PL